Żużlowy Jackpot: Żart Skrzydlewskiego. Będzie wojna w pierwszej lidze

- Walka o zwycięstwo w pierwszej lidze to będzie prawdziwa wojna. Na ten moment widzę cztery zespoły, które na pewno nie odpuszczą - pisze w swoim felietonie "Żużlowy Jackpot" Jacek Frątczak.

Jacek Frątczak
Jacek Frątczak
Maksim Bogdanow, Tomasz Gapiński, Jakub Jamróg, Fredrik Lindgren WP SportoweFakty / Adrian Skorupski / Maksim Bogdanow, Tomasz Gapiński, Jakub Jamróg, Fredrik Lindgren

Żużlowy Jackpot to felieton Jacka Frątczaka, byłego menedżera Falubazu Zielona Góra i cenionego eksperta żużlowego.

***

Wszyscy emocjonują się transferami w PGE Ekstralidze, a ja twierdzę, że równie ciekawie dzieje się na jej zapleczu. Jeśli wszystko będzie zmierzać w tym kierunku co obecnie, to w przyszłym roku w grze o zwycięstwo w pierwszej lidze będą aż cztery zespoły. I żaden z nich nie będzie wyraźnym faworytem. Takiej sytuacji w polskim żużlu nie było od dawna. To zresztą wpisuje się w coś, co nazywam "europejskim scenariuszem żużla" na przyszły rok. Nie ma faworyta w Grand Prix, PGE Ekstralidze i pierwszej lidze. Idealna sytuacja dla kibica.

Od pewnego czasu wiadomo, że czymś innym jest wygranie rozgrywek niż późniejszy awans do elity. Jeśli jednak mamy analizować stronę sportową rywalizacji, to już teraz można ostrzyć sobie na nią zęby. Wybrzeże, Unia, Lokomotiv i Orzeł. Każdy może wygrać. Chęć awansu mają na pewno pierwsze dwa kluby, za którymi stoją potężni sponsorzy z branży paliwowej i energetycznej. To duży atut.

A Lokomotiv znowu może napisać ciekawy scenariusz. Nie będę zdziwiony, jeśli Łotysze zrobią to po raz trzeci. Gdyby przeprowadzili jeszcze jeden znaczący transfer, to mogą znowu wygrać ligę. Nie awansują, bo Andrzej Witkowski precyzyjnie określił granicę, ale kolejny raz będzie o nich głośno, kiedy skomplikują życie polskiej federacji. Zapotrzebowanie na żużel na Łotwie jest ogromne. Regulamin im nie sprzyja, ale mają oddanych kibiców. To może być paliwo na kolejny udany sezon.

No ale to nie koniec. Jest przecież jeszcze On, Witold Skrzydlewski. Po sezonie mówił, że buduje skład na utrzymanie. Czułem, że żartuje i miałem rację. Klub, który chce się tylko utrzymać, nie kontraktuje  Hansa Andersena. Poza tym, wiem że w Łodzi będą jeszcze inne ciekawe nazwiska. Klub ogłasza je stopniowo, więc nie będę psuć niespodzianki. Ale fani Orła mogą szykować się na mocny zespół.

Witold Skrzydlewski to zresztą poważny człowiek. Od początku widzę, że ma plan. Jego Orzeł nie zbiera odpadów z rynku. Ten klub wybiera zawodników według pewnego "klucza". Będą liderzy i ludzie z potencjałem, którzy mają jeszcze coś do udowodnienia. Lubię takie mieszanki. To może wypalić. No i jeszcze jedna kwestia, w Łodzi są poważne inwestycje w infrastrukturę. Powstaje nowy stadion, więc drużyna w tym mieście nie może wozić w przyszłym roku ogonów w lidze. Poza tym, przy tak charyzmatycznym prezesie, w przypadku zawodników to byłoby jak igranie z ogniem. Nie polecam.

Jacek Frątczak

ZOBACZ WIDEO Stanisław Chomski: Zmarzlik ma zadatki na mistrza świata, ale...


KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>
Czy zgadzasz się z Jackiem Frątczakiem?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×