Eksperyment z kaskiem nie przesądza o winie Rempały. Krzystyniak śmieje się z ustaleń prokuratury

Prokuratura Rejonowa w Rybniku, która prowadzi śledztwo w sprawie tragicznej śmierci Krystiana Rempały, ustaliła że prawidłowo zapięty kask nie może spaść z głowy. - Ten eksperyment o niczym nie przesądza - twierdzi nasz ekspert Jan Krzystyniak.

Dariusz Ostafiński
Dariusz Ostafiński
Krystian Rempała WP SportoweFakty / Grzegorz Jarosz / Na zdjęciu: Krystian Rempała

Prokuratura Rejonowa w Rybniku ustaliła, że prawidłowo zapięty kask nie może spaść z głowy. Czy to oznacza, że mieliśmy do czynienia z zaniedbaniem tragicznie zmarłego zawodnika Krystiana Rempały, a wszystkie pretensje jego rodziny i obarczanie winą za wypadek Kacpra Woryny są bezzasadne?

Polecamy: Czyszczenie magazynów! Promocyjna cena na kalendarz żużlowy!

- Prawidłowo zapięty kask nie może spaść z głowy i ja to wiem bez robienia jakiegokolwiek eksperymentu - mówi nam Jan Krzystyniak, były żużlowiec i trener. - Może się jednak zdarzyć jeden przypadek na milion, że coś nie zagra. Nie mówię, że tak było tutaj, ale i też bym tego nie wykluczał. Wielkie projekty kosmiczne, gdzie technika jest doskonała i wyżyłowana na maksa czasami kończą się tragediami, więc kto zagwarantuje, że nie stało się nic złego z dobrze zapiętym kaskiem. Sam, jako zawodnik, kupowałem rzeczy nowe, które błyskawicznie się psuły i nikt nie wiedział dlaczego - stwierdza Krzystyniak.

Krzystyniak opowiada, że jego wątpliwości budzi też sama formuła eksperymentu. Pani prokurator Karina Kakala, stwierdziła że polegał on na sprawdzeniu, czy prawidłowo zapięty kask żużlowy można w jakiś sposób zdjąć z głowy. - Śmiałem się czytając te słowa, bo dla mnie to znaczy, że założono komuś kask, zapięto go, a potem szarpiąc próbowano zdjąć z głowy - opowiada nasz ekspert. - Żeby stwierdzić, co stało się w przypadku Krystiana Rempały, to trzeba by odtworzyć całe zajście. Osoba mająca zapięty kask na głowie musiałaby zostać uderzona z ogromną siłą i wtedy mielibyśmy pewną odpowiedź. Wiadomo jednak, że tego nie da się zrobić. Tak czy inaczej byłbym ostrożny w ferowaniu wyroków i mówieniu, że Krystian nie miał zapiętego kasku. Może tak, a może nie. Tak sobie jednak myślę, że prokuratura i firmy ubezpieczeniowe, zwłaszcza te drugie, nigdy nie będą przychylne poszkodowanej osobie.

Zdaniem Krzystyniaka kaski stosowane na żużlu, nawet jeśli nie są prawidłowo zapięte, trzymają się mocno na głowie. - Pamiętam takie zdarzenie z zawodów młodzieżowych, gdy lekarz podbiegł do leżącego zawodnika i próbował mu zdjąć kask. Szarpał z całych sił, więc błyskawicznie go odgoniłem. Powiedziałem, że przecież żużlowiec może mieć uszkodzony kręgosłup i to działanie może mu dodatkowo zaszkodzić. Kask rozpina się przez złapanie dwóch końcówek, trzeba je rozszerzyć i zdjąć. Na siłę się niczego nie robi. W każdym bądź razie mamy do czynienia z taką konstrukcją, że nawet, jak nie ma prawidłowego zapięcia, to ochrona mocno trzyma się na głowie - kończy Krzystyniak.

Kup bilet na PZM Warsaw FIM Speedway Grand Prix of Poland. KLIKNIJ i przejdź na stronę sprzedażową! ->

KLIKNIJ i oddaj głos w XXVII Plebiscycie Tygodnika Żużlowego na najpopularniejszych zawodników, trenerów i działaczy 2016 roku! ->



ZOBACZ WIDEO Śniadanie na Dakarze: czy leci z nami pilot? (źródło: TVP SA)


KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>
Czy eksperyment prokuratury przesądza twoim zdaniem o winie Rempały?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×