To była randka w ciemno, ale trener nie skatował kadrowiczów
Tygodniowe zgrupowanie żużlowej reprezentacji Polski jest wbiciem klina w indywidualny, względnie klubowy tok zimowych przygotowań zawodników. Tutaj chodzi o to, żeby niczego nie zepsuć. Grzegorzowi Salwirakowi ta sztuka się udała.
Reprezentacja Polski pracowała na zgrupowaniu w Szklarskiej Porębie pod okiem trenera Grzegorza Salwiraka. Miał być Tomasz Drwal, ale ważne sprawy osobiste zatrzymały go w domu. Salwirak nie dał jednak plamy. Nie tylko serwował ciekawe zajęcia, ale i nie skatował zawodników. To duży sukces, bo jednak obóz kadry to trochę taka randka w ciemno.
- Największym problemem tych zgrupowań jest brak współpracy i kontaktu z trenerami poszczególnych drużyn - mówi nam Piotr Żyto, były trener ROW-u Rybnik. - Zawodnicy wykonują jakąś pracę w klubach, więc wiedza o tym co robią i na jakim są etapie byłaby niezwykle pomocna. W tej sytuacji, to że trenerowi przygotowań fizycznych udało się zafascynować żużlowców, a dodatkowo niczego nie zepsuł, jest naprawdę dużym osiągnięciem - kwituje szkoleniowiec.Zdaniem Żyto kolejny sukces będzie można ogłosić wtedy, gdy zawodnicy włączą do swoich indywidualnych przygotowań, metody i ćwiczenia zaproponowane przez trenera Salwiraka. - Zgrupowania kadry nie mogą zakłócać normalnych przygotowań, więc tam bardziej chodzi o integrację i wspólne spędzenie czasu. Z drugiej strony fajnie jest, jak żużlowcy zobaczą jakieś nowinki. Wiem, że jeździli na nartach, ale to akurat nic specjalnego, bo w klubach się to robi. Skoro jednak szkoleniowiec od przygotowań fizycznych był tak chwalony, to może te jego zestawy ćwiczeń będą od teraz w programie wielu zawodników - kwituje Żyto.
ZOBACZ WIDEO Piotr Pawlicki: Nic nam nie mówili o Pedersenie, ale nie ma sprawyKUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>