Janusz Stachyra: Mogą się z nas śmiać. Niejeden dostanie prztyczka!

Janusz Stachyra, nowy trener Stali Rzeszów, jest przekonany, że jego drużyna niejednemu utrze nosa na rzeszowskim torze. Zwycięstwa u siebie są celem Stalowców na sezon 2017. Z kolei wyjazdy, jak mówi Stachyra, służyć mają zdobywaniu cennej wiedzy.

Mateusz Kędzierski
Mateusz Kędzierski
Janusz Stachyra WP SportoweFakty / Marcin Inglot / Janusz Stachyra

WP SportoweFakty: Zawodnicy są bardzo zadowoleni po pierwszych treningowych jazdach w Rzeszowie. Czy czuje pan w związku z tym satysfakcję? Tor został przez pana świetnie przygotowany.

Janusz Stachyra: Cieszę się, że chłopaki chwalą tor. Na pewno będę się starał, żeby był on jeszcze lepszy, równiejszy. Liczę, że stworzymy na nim ciekawe widowiska w tym sezonie. Najważniejsze, żeby każdy był zadowolony ze swojej jazdy i zdobyczy punktowej.

Jakie prace zostały wykonane na torze?

- Na wysokości zadania stanęła spółka na czele z Hubertem Bańborem (przewodniczącym rady nadzorczej klubu oraz właścicielem firmy Betad Leasing - dop. red). To on zamówił maszynę, która wymieszała materiał na torze. Pracowała bardzo powoli, jedno okrążenie pokonywała w godzinę. Była w stanie wymieszać materiał aż do tłucznia, czyli do samego podłoża. To była czasochłonna operacja, ale efekt końcowy jest znakomity (zdjęcia z prac na torze TUTAJ).

ZOBACZ WIDEO Dał popis ze Spartą. To będzie jego sezon?

Tor odebrał Leszek Demski z Głównej Komisji Sportu Żużlowego. Jak go ocenił?

- Był bardzo zadowolony, że wymieszane zostały stare warstwy nawierzchni z nową. Celem operacji było stworzenie bezpiecznego i "nierwącego" się toru. Teraz już nie będzie dziur, kolein i łat, z którymi na rzeszowskim torze zmagano się wcześniej. Tor nie będzie zdradliwy, będzie się równo sypał. Ja tylko podpowiedziałem jak to wszystko zrobić, ale to maszyna rozwiązała wiele problemów.

Czyli operacja została przeprowadzona w odpowiednim momencie.

- Ja już wcześniej chciałem to zrobić, ale po prostu nie było takiej możliwości. Ten sprzęt pracuje na autostradach i zorganizowanie całej akcji było nie lada wyzwaniem. Cieszę się, bo teraz na torze będzie odpowiednia przepustowość wody. W przypadku mniejszych opadów deszczu zawody będą mogły się odbyć.

Dochodzą słuchy, że dosypano aż 400 ton nowej nawierzchni. Czy teraz jest odpowiednio dużo materiału na torze?

- Rzeszowski tor jest duży, więc tego nowego materiału wcale nie jest sporo. Nawierzchnia jest wyższa może o centymetr, półtora. Większość osób gdy słyszy, że dosypano 400 ton materiału, to się dziwi, ale tak naprawdę to jest kropla w morzu. Z drugiej strony, większa granulacja sprawi, że będzie lepsza przepustowość wody. Trzeba podziękować miastu za to, że zakupiło ten materiał.

Rozumiem, że za jakiś czas potrzebne będzie kolejne dosypanie materiału.

- Na pewno, bo tak jak wspomniałem, jest go jeszcze mało. Trzeba się jednak cieszyć z tego, ile go jest. Zapominamy o tym, co było wcześniej. Ludzie narzekali na tor w Rzeszowie. Chcemy to zmienić.

Czy miał pan obawy przejmując posadę trenera drużyny? Klub nie jest już tak stabilny finansowo, jak przed laty. - Raczej nie miałem obaw. Pracownicy klubu robią wszystko, żeby było lepiej. Liczymy na to, ale czas pokaże jak będzie. Ja nie lubię narzekać, wolę pracować. Swoją pracę chcę dobrze wykonywać. Życzyłbym sobie, żeby chłopaki solidnie jeździli, żebyśmy byli dopasowani do swojego toru, robili widowisko. Mam nadzieję, że wszystko się ułoży i żużel w Rzeszowie będzie się rozwijał. Co z tego, że wcześniej była kasa, jak nie było wyników...

Został pan trenerem gdy skład już był zbudowany. Co pan o nim sądzi?

- Oprócz Dawida Lamparta i młodzieży wszyscy jeżdżą w ligach zagranicznych. Kontakt z motocyklem będą mieli wcześniej, jeśli chodzi o ściganie ligowe. Jazda w czterech spod taśmy jest zupełnie inna niż jazda samemu na treningach. Może ktoś się śmieje z tego składu, ale ja do niego podchodzę poważnie. Myślę, że niejeden dostanie od nas prztyczka w nos.

Na następnej stronie Janusz Stachyra wypowiedział się m.in. o młodzieżowcach Stali Rzeszów oraz odpowiedział, dlaczego klub nie ogłosił jeszcze drugiego polskiego seniora. 

Czy rzeszowski tor będzie sprzyjał widowiskom?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×