Włókniarz w rozterce. Trener spodziewał się lepszego wyniku

Zawodnikom Włókniarza Vitroszlif CrossFit Częstochowa zostało niewiele czasu, aby przygotować się do inauguracji PGE Ekstraligi. A tymczasem trener Lech Kędziora wyraźnie niepocieszony przyznaje, że jego drużynę czeka jeszcze sporo pracy.

Mateusz Makuch
Mateusz Makuch
Rune Holta, Vaclav Milik WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Rune Holta, Vaclav Milik
Częstochowianie mają za sobą najpoważniejszy sprawdzian przed startem rozgrywek. Na swoje nieszczęście egzamin oblali. We wtorek, jadąc najmocniejszym składem, przegrali oni u siebie z Betard Spartą Wrocław 38:46 i to nie jest dobra informacja dla kibiców Włókniarza, zwłaszcza jeśli dodamy, że goście stawili się bez Taia Woffindena.

Do rozpoczęcia ligi pozostało raptem kilka dni, a jak pokazał wtorkowy trening punktowany, zawodnicy Włókniarza Vitroszlif CrossFit jeszcze pracują nad dopasowaniem się do własnej nawierzchni. Trener Lech Kędziora po zawodach mówił, że jego drużynie brakowało dobrych momentów. - Trzeba też wziąć pod uwagę, że przyjechał do nas naprawdę dobry zespół, który pokazał nam, gdzie na razie jest nasze miejsce. Czeka nas ciężka praca i myślę, że zdążymy do niedzieli - stwierdził z nadzieją szkoleniowiec.

Reprezentanci Włókniarza pokazywali duże wahania. Na razie pewniakiem wydaje się być tylko ten, który w Częstochowie trenował najmniej, czyli Matej Zagar. Słoweniec odjechał trzy biegi, sprawdził motocykle, zdobył 8 punktów i później przyglądał się oraz pomagał w poczynaniach kolegom. Pocieszające dla kibiców Włókniarza jest to, że ci zdają sobie sprawę z powagi sytuacji. Po sparingu jeszcze długo trenowali Rune Holta i Sebastian Ułamek, natomiast w poniedziałek Leon Madsen nie zjeżdżał z toru.

Sytuacja jest dla częstochowian ważna, bo rozgrywki ligowe zainaugurują meczem z ROW-em Rybnik. Spotkanie to może okazać się decydujące w kontekście walki o utrzymanie w PGE Ekstralidze. W Częstochowie zdają sobie z tego sprawę. We wtorek podczas sparingu byliśmy świadkami świetnego ścigania, ale trener Kędziora wolałby, aby to jego zawodnicy częściej jechali na czele stawki.

ZOBACZ WIDEO: Katarzyna Kiedrzynek wyzywa Zbigniewa Bońka na boiskowy pojedynek. "To bardzo ważny zakład!"

- W niedzielę widowisko na pewno będzie, ale musimy robić je w taki sposób, abyśmy to my jechali z przodu. Musimy nad tym pracować. W sparingu z Betard Spartą zrobiliśmy dużo błędów, sprzęt był niedopasowany, były momenty dobre, ale były też beznadziejne. Obecnie możemy liczyć na Mateja Zagara, Michała Gruchalskiego, sądzę też, że na niedzielę przygotowany sprzęt po powrocie z serwisu będzie miał Oskar Polis. Pozostali zawodnicy mają przebłyski, co pokazali Leon Madsen czy Rune Holta. Zostało nam dużo i mało czasu, ale zrobimy wszystko, aby ta inauguracja była dla nas korzystna - komentował Lech Kędziora. - Naprawdę myślałem, że osiągniemy we wtorek lepszy wynik, ale są pewne rzeczy, które są nie do przeskoczenia na dzień dzisiejszy - dodał szkoleniowiec.

Jego dodatkowym problemem jest to, że nie ma pola manewru. Sytuacja Karola Barana jest niejasna, a sam trener na pytanie o tego żużlowca reaguje krótko: - To nie jest pytanie do mnie.

Wygląda więc na to, że sprawa jest poważna i jeszcze nie została rozwiązana. A to z kolei mocno ogranicza Lecha Kędziorę. - W drużynie mamy w tej chwili etaty. Nie mamy dużej możliwości manewru. Musimy przygotować sprzęt i dopasować się do toru, aby nie być gośćmi a gospodarzami - zakończył szkoleniowiec Włókniarza.

Cztery dni - dokładnie tyle zostało częstochowianom na wykonanie pracy, o której mówi Lech Kędziora. Z tymże utrudnić im to może pogoda, bowiem prognozuje się opady deszczu.

KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

Czy Włókniarz pokona ROW Rybnik?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×