Życie po Mateuszu. Mirosław Cierniak już nie usłyszy, że założył szkółkę dla syna

Złośliwi zarzucali Mirosławowi Cierniakowi, że założył UKS Jaskółki, żeby wyszkolić swojego syna Mateusza. Szkółka ma 5 lat, Mateusza już nie ma, a były zawodnik Unii Tarnów snuje plany na przyszłość.

Dariusz Ostafiński
Dariusz Ostafiński
Mirosław Cierniak z synem Mateuszem WP SportoweFakty / Tomasz Madejski / Mirosław Cierniak z synem Mateuszem.

- W 2002 roku zostałem okradziony - opowiada Mirosław Cierniak. - Zabrali mi cały sprzęt, busa, wszystkie motocykle. Wtedy Bogusław Nowak, były żużlowiec Stali Gorzów i Unii Tarnów, powiedział mi, że to może być znak, żebym zajął się szkoleniem. Nie dałem się przekonać, chciałem jeździć. Po dziesięciu latach od kradzieży przyjąłem jednak zaproszenie Nowaka do Gorzowa. Tata Bartosza Zmarzlika pokazał mi wówczas kilka nowinek z motocyklami do mini-toru. Wtedy zacząłem działać. Syn Mateusz powiedział: "tato fajnie by było jakbyś szkółkę założył, bo pojeździlibyśmy z kolegami" - wspomina trener UKS Jaskółki Tarnów.

Klub założył w 2012 roku. Wybudował mini-tor, adeptów wyposażył w motocykle, które sam buduje od podstaw. - Możemy odciągnąć dzieci od gier i komputerów - mówi Cierniak. - Uczymy ich obsługi sprzętu, techniki jazdy, ale i też mówimy, jak trzeba się prowadzić. Organizujemy spotkania ze specjalistami, uświadamiamy młodzież. W okolicy jest duża grupa dzieciaków, które chcą spróbować żużla. U nas dostają wszystko na tacy. Wystarczy, że przyjdą. I nie muszą nic płacić, bo mamy lokalnych sponsorów. Pomaga też urząd miasta Tarnowa i Grupa Azoty. Prowadzenie szkółki nie jest tanie, bo motocykl do mini-żużla kosztuje ponad dziesięć tysięcy.

Cierniak ma konkurencję, bo swoją szkółkę otworzył też Janusz Kołodziej. Gwieździe PGE Ekstraligi z pewnością jest łatwiej. - Chłopcy, którzy byli u mnie trzy lata przenieśli się od niego - opowiada Cierniak. - Nie widzę jednak problemu. Janusz jest dla nich idolem i wzorem do naśladowania. Widzą go co niedzielę na torze. Niepotrzebnie próbuje się wbijać klin między mnie i Kołodzieja. My ze sobą normalnie rozmawiamy. Kiedyś Janusz wysłał mi nawet sms-a, w którym podziękował za to, że ciepło powiedziałem o nim w jednym z wywiadów. Dodał też, że on zawsze będzie wspominał o moim wkładzie w szkolenie adeptów, którzy przenieśli się z mojej szkółki do tej, którą on prowadzi.

Cierniak zapewnia, że nie zajmuje się tym co ludzie gadają. - Najgorzej się pokłócić, dlatego skupiam się na tym, aby ludzie wykładający pieniądze oraz rodzice i dzieci, które u mnie trenują byli zadowoleni. Teraz mam trzynastu chłopaków i jedną dziewczynkę. Niektórzy skończyli zabawę z mini-torem i przenieśli się na duży - wyjaśnia.

ZOBACZ WIDEO Nowy pakiet w żużlu? To może być złoty interes

Ze szkółki Cierniaka wywodzi się Eryk Borczuch, który dziś jest zawodnikiem Arge Speedway Wandy Kraków. W Grupie Azoty Unii Tarnów jest trzech innych adeptów UKS Jaskółki: Kacper Konieczny, Piotr Pióro i Krystian Stefanów. Dwóch następnych jest przygotowywanych do certyfikatu "Ż". Prawdziwym powodem do dumy dla trenera Cierniaka jest to, że jego zawodnik Piotr Świercz został powołany przez Jana Ząbika do kadry Polski w klasie 125cc. Innym wielkim sukcesem było to, że w 2016 roku zawodnicy UKS Jaskółki zdobyli Drużynowe Mistrzostwo Polski, Mistrzostwo Polski Par Klubowych oraz Indywidualne Mistrzostwo Polski. Został nim Mateusz Cierniak. On też reprezentował nasz kraj w mistrzostwach świata oraz Europy. UKS jako jedyna szkółka mini-żużla w Polsce organizuje dla swoich podopiecznych obozy przygotowawcze.

- Od początku zależało mi wyłącznie na tym, żeby jak największa liczba zawodników szkółki trafiła bez kosztowo do dorosłego żużla, do Unii Tarnów - mówi Cierniak. - Nie jestem menedżerem, ale robię wszystko, żeby ich jak najlepiej przygotować na duży żużel. Mini-tor wybacza błędy, ale na dużym torze już nie ma żartów. Prędkości są takie, że każdy błąd kosztuje więcej niż otarcie naskórka. Dlatego stajemy na głowie, żeby wszystko zrobić jak należy. Jak się ktoś nie nadaje to nie pchamy go dalej.

Szkolenie jest procesem długim i żmudnym. - Niektórzy rodzice już na pierwszym treningu pytają czy ich dziecko się nadaje, ale na tej podstawie niczego nie da się określić - komentuje. - Zresztą my wiemy, że nie każdy zostanie żużlowcem. Ważne, żeby tym co odpadną coś w głowach zostało. Jest z nami psycholog, uczymy zdrowego żywienia i higienicznego trybu życia. Nawet jak ktoś nie wyjedzie na tor to odbiera lekcję dobrego wychowania.

UKS Jaskółki od 2016 roku mogą się pochwalić 4-letnią licencją nadaną przez PZM. W 2015 Grupa Azoty objęła szkółkę specjalnym programem wsparcia Start. Klub zakupił jeden silnik do jazdy w klasie 250cc. Dzięki temu zawodnikom będzie łatwiej przechodzić kolejne etapy szkolenia. Cierniak jest zdania, że to pozwoli mu poprawić wyniki, bo choć syn Mateusz przeszedł na dorosły żużel to on wciąż snuje plany na przyszłość. - To nigdy nie była szkółka dla syna. Jakbym chciał się zająć Mateuszem to skupiłbym się wyłącznie na nim. Dziś on poszedł dalej, a my realizujemy swoją misję - kończy trener UKS.





KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

Czy kluby żużlowe powinni ściśle współpracować ze szkółkami mini-żużla?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×