Tomasz Gollob był przytomny po upadku. "Złapał mnie za rękę i zapytał co się stało"

WP SportoweFakty / Łukasz Łagoda / Na zdjęciu: Tomasz Gollob
WP SportoweFakty / Łukasz Łagoda / Na zdjęciu: Tomasz Gollob

Wiesław Wiśniewski to człowiek, który jako pierwszy udzielił pomocy Tomaszowi Gollobowi po wypadku na torze motocrossowym w Chełmnie. - Tomek złapał mnie za rękę i zapytał, co się stało - mówi uczestnik imprezy.

W tym artykule dowiesz się o:

Mateusz Lampart, WP SportoweFakty: Jak dokładnie wyglądały okoliczności wypadku Tomasza Golloba?

Wiesław Wiśniewski: Cały trening jest podzielony na trening dowolny i trening czasowy. Tomek upadł na treningu czasowym. Nie jestem w stanie powiedzieć, ile okrążeń w sumie zrobił Tomasz Gollob przed upadkiem, bo wcześniej był także trening dowolny. Można to wszystko sprawdzić w internecie, bo są dostępne takie dane. Tam jest pokazane, że Tomek zaliczył dwa pełne okrążenia treningu czasowego.

[b]

Czyli w momencie trzeciego okrążenia na treningu czasowym upadł.[/b]

Zgadza się. Regulamin stanowi, że po 10 lub 15 minutach treningu pokazuje się zawodnikom tabliczkę z literką "T". To znaczy, że rozpoczął się trening czasowy. W tym momencie wszyscy przyspieszają, aby wykręcić jak najlepszy czas. On decyduje o tym, w jakiej kolejności będzie się wjeżdżało na maszynę startową. Na starcie są lepsze i gorsze miejsca, więc zawodnik z najlepszym czasem wjeżdża na maszynę startową jako pierwszy.

Czy to faktycznie możliwe, że nikt nie widział samego wypadku?

Nikt tego nie widział. Natrafiłem na Tomka jak on już leżał na dole. Dużo nie brakowało i sam bym w niego wjechał. Tomek leżał w miejscu trochę niewidocznym. Wszystkie takie miejsca na torze zawsze są zabezpieczane osobami funkcyjnymi, które mają przy sobie żółte chorągiewki. Zadaniem tych osób jest ostrzeganie zawodników. Jeżeli taki człowiek trzyma chorągiewkę w górze, to znaczy, że coś się wydarzyło na trasie i trzeba zachować szczególną ostrożność podczas jazdy. Z kolei jeśli osoba funkcyjna macha flagą, to wtedy już żartów nie ma. Trzeba zwolnić, bo na pewno coś niedobrego się wydarzyło.

Czy w miejscu upadku Golloba była taka osoba funkcyjna?

Nie. W tym miejscu nigdy nikomu nic się nie stało. Nikt by nawet nie przypuszczał, że tam należy postawić takiego człowieka z flagą ostrzegawczą. Nigdy nie słyszałem, aby kiedykolwiek ktoś się tam przewrócił.

ZOBACZ WIDEO Dlaczego Sparta nie namówiła Sławomira Kryjoma? Menedżer podaje powód

A potrafi pan sobie wyobrazić, co mogło się tam stać?

Nie mam pojęcia.

W którym momencie zauważył pan leżącą osobę na torze?

Z górki próbowałem wyprzedzać jednego chłopaka, mojego kolegę klubowego. W momencie zjeżdżania z górki zauważyliśmy, że ktoś leży. Mój kolega i ja zatrzymaliśmy się. Moja pierwsza myśl była taka, żeby jakoś zabezpieczyć to miejsce, ale nie bardzo było jak. To mogłoby przynieść jeszcze większe niebezpieczeństwo. Trzeba było natychmiast dać informację innym zawodnikom, żeby zwolnili. Pojawił się jednak problem - motocykle nie mają bocznych stópek. Nie było o co oprzeć sprzętu. Nie wiedząc, co zrobić z motocyklem, po prostu położyłem go na ziemi.

Przez co mylnie twierdzono, że pan również brał udział w wypadku.

Tak. Widziałem, że ktoś leży, ale nie wiedziałem jeszcze, że to Tomek. Krzyknąłem tylko do kolegi: "szybko, pędź po lekarza". Dlatego to wyglądało tak, że ja też w tym uczestniczyłem, a wcale tak nie było.

W jaki sposób zachował się pan przy Gollobie?

Podbiegłem do niego i natychmiast go rozpoznałem, bo z Tomkiem się przyjaźnimy. Zauważyłem, że ma otwarte oczy. Tomek się ruszał. Zdjąłem mu okulary. Wtedy on złapał mnie za rękę i zapytał, co mu się stało. Powiedziałem mu: "Tomek, wywróciłeś się". To było wszystko.

Czy był przytomny?

Tomek cały czas był przytomny, przynajmniej przy mnie. Nie słyszałem też, żeby krzyczał, że nie czuje nóg. Być może ktoś o tym poinformował jak Tomek był niesiony do karetki. Dopóki byłem przy Tomku, to widziałem tylko grymas bólu na jego twarzy. Żadnych oznak, że nie czuje nóg nie słyszałem.

Tomasz jest pana bliskim kolegą. Co pan czuje, słuchając kolejnych doniesień o jego stanie zdrowia?

Wierzę w Tomka, bo to jest bardzo silny człowiek. W poniedziałek byli u mnie dziennikarze Polsatu. Nie byłem zbytnio chętny do rozmów. Powiedziałem im jednak, że Tomek jest wielkim sportowcem, a prywatnie bardzo dobrym człowiekiem. Pomógł niejednemu i mnie kiedyś też pomógł. Znając jego przeżycia wiem, że ma ogromną siłę. Jeśli tylko będzie taka możliwość, to on stanie na nogi. Niewykluczone, że również wsiądzie na motocykl.

Źródło artykułu: