Rune Holta: Nikogo nie okradłem, ani nie oszukałem. Jestem ofiarą

Rune Holta kupił od rodzeństwa N. nieruchomość w Częstochowie. Druga strona skarży się, że nie dostała wszystkich pieniędzy, a jedynie pierwszą transzę. Holta przekonuje, że wszystko zapłacił. Trwa proces sądowy między stronami.

Dariusz Ostafiński
Dariusz Ostafiński
Rune Holta WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Rune Holta

Rune Holta w 2008 roku wyłożył ponad milion złotych na kupno nieruchomości w Częstochowie. Transakcję zawarł z rodzeństwem N., które dziś twierdzi, że żużlowiec przelał tylko pierwszą transzę i wciąż jest im winny 1,5 miliona złotych z odsetkami. Holta przekonuje jednak, że przekazał wszystkie pieniądze przez swojego ówczesnego pełnomocnika. Trwa proces sądowy.

"Przegląd Sportowy" napisał w piątkowym wydaniu, że komornik ściga Holtę. Pojawiła się też informacja, że zawodnik ukrywa swoje dochody, dlatego podpisał z Włókniarzem Vitroszlif CrossFit Częstochowa kontrakt, w którym ma płacone 151 złotych za punkt i nie ma żadnej kwoty za podpis. Żużlowcy średnio mają 3-4 tysiące za punkt. Prezes klubu Michał Świącik powiedział nam, że to Holta chciał tak niskiego kontraktu. Zapewniał jednak, że sprawa nie ma drugiego dna.

- Jest mi przykro, że klub obrywa rykoszetem - mówi nam Holta. - Włókniarz jest tu najmniej winny. Nie ma żadnego ukrywania dochodów, bo choć mam niską stawkę za punkt to przecież dostałem powierzchnie reklamowe, które mogłem sprzedać. Zależało mi na takim rozwiązaniu, bo w sezonie 2014 byłem we Włókniarzu i wtedy straciłem trochę pieniędzy. Po prostu mi ich nie wypłacono. Uznałem więc rozwiązanie ze sponsorami za bezpieczniejsze. Potrzebuję czasu, żeby na powrót nabrać zaufania do klubu.

Holta prosi też, by nie dokonywać na nim linczu. - Nikogo nie okradłem, ani nie oszukałem - mówi. - Uważam się za ofiarę. Od wyroków są sądy. W mojej sprawie nie ma wyroku, bo procesy karny i cywilny wciąż trwają.

ZOBACZ WIDEO Żużlowa prognoza pogody

Pojawiły się zresztą nowe okoliczności, bo dotąd dowodem dla sądu były wyłącznie przelewy z jednego rachunku. Teraz dopuszczono inne. - I cyferki zaczynają się zgadzać - przekonuje nas Paweł Tomkowicz z teamu Holty.

- Przegląd Sportowy mocno rozminął się z prawdą pisząc pewne rzeczy - komentuje Tomkowicz. - Głównie chodzi mi o ugodę, którą Rune proponował rodzeństwu N. Gazeta podała, że tam była wpisana kara umowna za ewentualne nagłośnienie sprawy w mediach. Tymczasem ugoda mówi jedynie o karze umownej z naruszenie pewnych postanowień i tam nie ma słowa o mediach. Jest za to harmonogram płatności ustalony od 31 listopada 2012 roku do 31 lipca 2014 roku.

Jedynym problemem dla Holty jest fakt, że rodzeństwo N. ma tytuł egzekucyjny na podstawie oświadczenia o dobrowolnym poddaniu się egzekucji, które podpisał zawodnik. Inna sprawa, że pani notariusz, która sporządzała ów papier została skazana prawomocnym wyrokiem w innym postępowaniu. Chodziło o poświadczenie nieprawdy i nie dopełnienie obowiązków przez funkcjonariusza publicznego - czyn z art. 231 par. 1 KK.

Team Rune tłumaczy, że okoliczności podpisania oświadczenia o dobrowolnym poddaniu się egzekucji były niejasne a zawodnikowi podsunięto do podpisania dokument bez obecności tłumacza i wprowadzono go w błąd odnośnie tego co podpisuje.

- Swoją drogą to w czwartek dostaliśmy informację, że rodzeństwo N. wzięło za punkt honoru dokonanie zemsty na Holcie - stwierdza Tomkowicz. - Powiedziano nam, że oni zrobią co w ich mocy, żeby zakończyć jego karierę i pewnie stąd to medialne uderzenie w żużlowca.

W tej sprawie zastanawia to, iż rodzeństwo N., choć twierdzi, że nie dostało pieniędzy, podpisało akt notarialny a kroki prawne podjęte przez N. wobec Holty zostały podjęte dopiero po czterech latach od zawarcia transakcji.