Władysław Komarnicki. Stalowym piórem: Kasprzak nie dostał dzikiej karty po znajomości (felieton)
- Nie rozumiem krytyki ze strony osób, które oburzają się na dziką kartę na Grand Prix w Gorzowie dla Krzyśka Kasprzaka. Podejrzewam, że nasz zawodnik uciszy malkontentów na torze - stwierdza Władysław Komarnicki.
Stalowym piórem to felieton Władysława Komarnickiego, byłego prezesa Cash Broker Stali Gorzów.
***
Usłyszałem bardzo krzywdzącą i niesprawiedliwą opinię, że Krzysztof Kasprzak dostał dziką kartę na turniej Speedway Grand Prix w Gorzowie po znajomości, przy zielonym stoliku. Kompletnie się z takim postawieniem sprawy nie zgadzam. Ci, którzy wygłaszają takie słowa, mają najwyraźniej krótką pamięć.
Inna sprawa, że kandydatura Krzyśka jest poparta dyspozycją sportową. O obniżce formy, jaka dotyczyła tego zawodnika, nie ma już mowy. Wystarczy spojrzeć na kilka ostatnich występów. Krzysiek już podczas naszego niedawnego meczu w Lesznie był niezwykle szybki i gdyby nie pechowe zdarzenie z Piotrkiem Pawlickim, gdy naszego zawodnika wykluczono, byłby on jednym z najlepiej punktujących żużlowców całego meczu. Ostatnie dni pokazują, że jego forma jest ustabilizowana.
Krzysiek jest jeszcze całkiem młody i uważam, że wiele sukcesów sportowych jest przed nim. Nie mam wątpliwości co do tego, że polscy kibice będą z niego jeszcze nieraz dumni. Myślę zresztą, że ci, którzy teraz krytykują Gorzów za taką, a nie inną nominację, zamilkną po turnieju Grand Prix. Nie zdziwię się, jeśli Krzysiek będzie jednym z tych, którzy zawalczą o podium.
Władysław Komarnicki
ZOBACZ WIDEO Zobacz na czym polega praca kierownika startuPomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.