Jawy nie przekonują zawodników
Młodzi zawodnicy z cyklu Nice Cup nie są przekonani do silników Jawy, na których dostają możliwość startów. Ich zdaniem są one dużo wolniejsze, choć nieco bardziej sterowne.
Podczas zawodów Nice Cup w Rzeszowie, wszyscy zawodnicy startowali na jednostkach napędowych Jawy. Czeski producent w ostatnich latach został mocno w tyle, więc dla wielu młodych zawodników były to pierwsze, bądź w najlepszym przypadku drugie zawody na tych silnikach. Wcześniej juniorzy otrzymali możliwość testów Jawy przed dwoma miesiącami na torze w Krakowie.
- Kiedy jeździliśmy na Jawie podczas zawodów w Krakowie, to te silniki były dużo wolniejsze niż normalne. W Rzeszowie też nie było wybitnej szybkości, ale jakiś delikatny postęp można było wyczuć - mówi Tomasz Orwat z Polonii Bydgoszcz.Jawy nie przekonują żużlowców, choć jak podkreślają zawodnicy, są one nieco bardziej sterowne. - Lepiej można obrać ścieżki i lepiej spisują się na bardziej przyczepnych torach - twierdzi jeden z zawodników.
Co ciekawe, silniki Jawy potrzebują innych ustawień motocykla. - Musimy ubierać wyższe przełożenia. Średnio o dwie zębatki w górę w porównaniu do tego, co mamy normalnie - dodają zgodnie żużlowcy.
Żaden z naszych rozmówców nie zdecydowałby się jednak na zmianę dostawcy jednostek napędowych. - Jeździłem na Jawach, ale wolę moje normalne silniki - uważa Wiktor Lampart ze Stali Rzeszów. - Gdybym miał wybierać pomiędzy Jawą a GM-em, to bez dwóch zdań wybieram GM-a - zaznacza Orwat.
Obecnie na rynku mamy trzech producentów silników żużlowych. Prym wiedzie włoski GM, z którego usług korzysta ponad 90 procent żużlowców. Poza Jawami, dostępne są jeszcze jednostki GTR, ale ich ceny są zdaniem żużlowców zbyt wygórowane.
Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.