Szombierski podpisał na siebie wyrok. Nie chciał 60 tysięcy jałmużny
Wielu kibiców pukało się w czoło, kiedy Rafał Szombierski umieścił na Facebooku wpis, w którym oskarżył prezesa ROW-u o kupowanie działek za pieniądze z miejskich dotacji. Okazuje się jednak, że to nie jest największa głupota, jaką zrobił zawodnik.
Jeszcze lepsze jest to, że kontrakt z Włókniarzem jest tzw. umową warszawską. Tak przynajmniej twierdzi prezes klubu Michał Świącik, którego prosiliśmy o komentarz w sprawie Szombierskiego, gdy ten zaatakował prezesa ROW-u. Prawnik Jerzy Synowiec mówił, że w tej sytuacji Włókniarz powinien wyrzucić zawodnika na "zbity pysk". Prezes Świącik wyjaśniał, że nie musi tego robić, bo w zasadzie nic go z Szombierskim nie wiąże.
Puenta tej historii jest taka, że Szombierski dwoma ruchami podpisał na siebie wyrok. W ROW-ie odrzucił dobry kontrakt, a potem jeszcze spalił za sobą mosty, rzucając oskarżenie bez pokrycia (przeprosił, ale to niczego nie zmienia). Natomiast Włókniarz podpisał z nim kontrakt wyłącznie dlatego, żeby nie został na lodzie. Zawodnik niedawno, z własnej winy, stracił też najlepszego sponsora. Dziś nie ma środków na to, by samemu, bez wsparcia klubu, kontynuować karierę. Potrzebny jest cud, ewentualnie desperacja którejś z drużyn, byśmy Szombierskiego zobaczyli w tym roku na torze.
ZOBACZ WIDEO Gorące ambasadorki One Sport, czyli SEC GirlsKUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>