Gorąca głowa Czerniawskiego. Skończyło się złamaniem obojczyka

Hubert Czerniawski w niedzielnym meczu Cash Broker Stali Gorzów z Get Well Toruń (54:35) pełnił rolę rezerwowego. Od trenera Stanisława Chomskiego otrzymał możliwość wyjazdu na tor, ale nie będzie miło go wspominał, ponieważ zakończył się kontuzją.

Marcin Malinowski
Marcin Malinowski
Hubert Czerniawski po upadku na torze WP SportoweFakty / Tomasz Jocz / Hubert Czerniawski po upadku na torze

W dwóch swoich startach niczym szczególnym nie wyróżnił się Alan Szczotka. Gorzowskiego juniora w trzecim jego wyścigu, który wypadł na dwunasty bieg meczu Cash Broker Stali Gorzów z Get Well Toruń, zastąpił jego kolega, Hubert Czerniawski.

18-latkowi jednak również nie poszło. Zapowiadało się obiecująco, ale ostatecznie skończyło się upadkiem na początku drugiego okrążenia i wykluczeniem. - Hubert Czerniawski na ostatnim treningu spisywał się doskonale, palił się do jazdy i dałem mu szansę. Pojechał źle taktycznie przy wygranym starcie. Niepotrzebnie wiózł daleko kolegów, stracił na tym pozycję, którą chciał potem odbić. Jeszcze troszkę gorąca głowa - ocenił Stanisław Chomski.

W tym spotkaniu kilku zawodników zapoznało się z nawierzchnią toru. Wśród z nich znalazł się Krzysztof Kasprzak i największy pechowiec dnia, czyli Jason Doyle. Australijczyk wyszedł już jednak ze szpitala i wygląda na to, że nic poważnego mu się nie przytrafiło. Problem może mieć jednak młodzieżowiec z Gorzowa. - Też jest obolały, po prześwietleniu. Jakiś uraz barku - zdradził na pomeczowej konferencji trener Stali.

Dzień po meczu wiemy już, co dolega młodemu żużlowcowi. Upadek zakończył się kontuzją obojczyka. - Hubert przebywa w szpitalu, jego stan jest dobry. Jest konieczność przeprowadzenia zespolenia złamanego obojczyka. Przerwa potrwa około 6 tygodni - przekazał Chomski na łamach klubowej strony Stali Gorzów.

Gorzowianie pewnie wygrali z torunianami. Na początku było całkiem mocne uderzenie, ale w połowie pojedynku goście nieco lepiej się spasowali. - Po zwycięstwach w pierwszej fazie meczu pojawiło się trochę błędów. Od piątego do ósmego biegu seria remisów. Można powiedzieć, że stanęliśmy w miejscu. W wyścigach 9-10 zdecydowanie przegraliśmy starty. Udało się jednak wyciągnąć na 2:4, a nawet 4:2 w dziesiątym, dzięki szarży Krzysztofa Kasprzaka i Szymona Woźniaka - opowiadał szkoleniowiec.

Jednym z kluczy do zwycięstwa okazała się jedenasta odsłona starcia. Chomski zwraca przy tym uwagę, że jeszcze sporo do zrobienia jest w kwestii toru w Gorzowie. - Przełomowym był bieg 11, gdzie para Sundstroem-Zmarzlik. Ten drugi bez porażki, a troszeczkę więcej problemów z dopasowaniem się do toru miał Szwed. Ten tor na każdej sesji treningowej czy na meczu cały czas się zmienia. Nie jest nam tak dobrze znany, jak by nam się wydawało. Z tego może wynikały kłopoty - przyznał.

ZOBACZ WIDEO Trudna przeprawa Juventusu pełna goli. Piękne trafienie Costy [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]


Komplety zanotowali wspomniany wyżej Kasprzak i Bartosz Zmarzlik. - Dobra komunikacja spowodowała to, że po wyrównanych dwóch wyścigach w biegach "prawdy", czyli czternastym i piętnastym, zdecydowanie wygrany start. W czternastej gonitwie Sundstroema objechał rywal, a w piętnastej to był już popis umiejętności Bartka i Krzycha. Sam wynik nie oddaje jednak tego, co działo się na torze - podsumował Stanisław Chomski. - Pewnie zaważył na tym upadek Jasona Doyle'a, który opuścił tor w karetce. Drużyna przyjezdna i być może też widowisko straciły na mocy, choć nie wiadomo, jakby to wszystko się potoczyło - dodał.

KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

Czy Hubert Czerniawski powinien dostać więcej szans na starty?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×