Kacper Gomólski może winić samego siebie. Falubaz patrzy na własny interes
Istnieje ryzyko, że Kacper Gomólski przesiedzi ten sezon na ławce rezerwowych. - Jeśli tak się stanie, to będzie mógł mieć pretensje tylko do siebie - ocenia Jan Krzystyniak.
Jak przyznaje Jan Krzystyniak, polityka zielonogórzan jest zrozumiała. - Gomólskiego nie ma tymczasowo w składzie, ale może się jeszcze przydać i Falubaz doskonale zdaje sobie w tego sprawę. Żaden zespół mający aspiracje sięgające play-offów, nie uszczupli swojej kadry, ryzykując problemami kadrowymi. Podejrzewam, że w tym przypadku tak to może wyglądać - ocenia były żużlowiec Falubazu.
Gomólski swojego klubu nie powinien jednak obwiniać. - On, decydując się na powrót do Ekstraligi, musiał zdawać sobie sprawę, na co się pisze. Na takim poziomie rozgrywek nikt nie da mu gwarancji miejsca w składzie. Nic nie dostanie tu za darmo. Jeśli miał ambicje, by jeździć z najlepszymi, to teraz musi wziąć na swoje barki odpowiedzialność - przekonuje Krzystyniak.
Nie jest zresztą powiedziane, że Gomólski zostanie na rezerwie do końca sezonu. Początek bieżących rozgrywek nie napawa jednak optymizmem. Kacper w ośmiu wyścigach uzbierał sześć punktów i dwa bonusy. - Gomólski nie wziął się w Falubazie znikąd, a w poprzednim sezonie był przecież wiodącą postacią Wybrzeża. Widzieliśmy już wiele sytuacji, gdy dany zawodnik potrafił obudzić się nagle w drugiej fazie sezonu. Kacpra może czekać to samo - dodaje nasz ekspert.
ZOBACZ WIDEO #SmakŻużla po leszczyńskuKUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>