Tobiasz Musielak nie wykorzystał szansy. Formy poszuka na zapleczu PGE Ekstraligi?
Duże nadzieje wiązano z Tobiaszem Musielakiem we Włókniarzu. Wierzono, że pewne miejsce w składzie i częstochowski tor, który zawodnik przecież lubi, sprawią, iż będzie solidnie punktować. Początek rzeczywiście był obiecujący.
Nie pomógł nawet Marek Cieślak. Mimo kolejnych niepowodzeń, nie odsuwał on Musielaka od startów, bo, jak się okazuje, wierzył, że ten zaskoczy. - Trener Cieślak do końca dawał Tobiaszowi szanse. Wielu fachowców, ale też i kibiców pytało się, dlaczego wcześniej nie puszczano Andreasa Lyagera, ale to była decyzja szkoleniowca. Uważam, że należy uszanować jego wytrwałość i wiarę w Tobiasza Musielaka - skomentował Michał Świącik, prezes Włókniarza.
Efekt był taki, że na decydujące spotkania sprzętu użyczył mu Adrian Miedziński. Progres był zauważalny w półfinale z Cash Broker Stalą Gorzów czy później w rywalizacji o trzecie miejsce z Betard Spartą Wrocław, ale to i tak nie było to, na co pozwala potencjał Musielaka.
Skoro nie poradził on sobie we Włókniarzu, gdzie zawodnicy zawsze otrzymują spory kredyt zaufania i czynione są starania, aby zdejmować z żużlowców presję, to wydaje się, że nadszedł czas, aby wychowanek leszczyńskiej Unii zszedł przynajmniej o klasę niżej i tam spróbował się odbudować. - Bez dwóch zdań Tobiasz to bardzo fajny chłopak, ale my musimy się wzmocnić na pozycji seniorskiej. Patrząc na jego postawę w tym sezonie widać, że nie mógł się spasować i spełnić w 70 proc. oczekiwań wobec niego - stwierdził Świącik, a te słowa jednoznacznie świadczą o tym, że dalsza współpraca Tobiasza Musielaka z Włókniarzem na ten moment jest wykluczona. Jak już pisaliśmy we wtorek, zainteresowane Musielakiem są kluby z Nice 1.LŻ.
ZOBACZ WIDEO #SmakŻużla po gorzowskuKUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>