Razem z Gerhardem chce ograniczyć koszty w żużlu. Zrobili już nawet pierwszy krok
- Niech się zaczyna coś dziać - mówi Mirosław Dudek, który był pomysłodawcą spotkania Marcela Gerharda z polskimi tunerami i mechanikami w Koniakowie. Szwajcar przedstawił im z bliska swój silnik i podzielił się swoją wiedzą.
Dudek, który na co dzień jest m. in. importerem Jawy, wpadł na pomysł zorganizowania spotkania Gerharda z polskimi tunerami i mechanikami. Doszło do niego w Koniakowie. - Po jego zakończeniu wpadłem na pewien pomysł. To był dopiero pierwszy krok do ewentualnego powrotu GTR na rynek - powiedział.
Rybniczanin nie ukrywa, że ma dość dominującej pozycji GM na rynku. - Przecież nasi polscy mechanicy, którzy byli na spotkaniu w Koniakowie, niejednokrotnie musieli poprawiać te silniki po zachodnich tunerach. To oni mają kontakt z prezesami. Zależało mi na tym, aby pokazać im GTR z bliska. Niech się zaczyna coś dziać - dodał Dudek.
Ma on jednak świadomość, że w żużlu będzie musiało dojść do zmiany mentalności, jeśli silnik Gerharda ma podbić rynek. - Marcel to postać nietuzinkowa. Ma mnóstwo tytułów jako tuner GM, ale nie da się od razu wszystkiego zmienić. Trzeba uderzyć w zawodników. Każdy chce wygrywać, ale pytanie do nich. Czy silnik GM jechały im całe życie? Nie, też są momenty, gdy któryś z nich przestaje dawać wyniki - zauważył Dudek.
Gerhard chce iść zawodnikom na rękę. Aby przekonali się, że w jego silniki warto zainwestować, jest gotów wypożyczać silnik albo też rozłożyć płatność za motor na raty (cena to 5555 euro).
- Mamy z Marcelem wspólne cele. Obniżenie szalonych kosztów w żużlu, bo pieniędzy jest coraz mniej. Zawodnicy z górnej półki zapłacą każdą cenę, byle tylko wygrać. Myślę, że oni nawet nie zastanawiają się nad bilansem rocznym, ile wydali w ciągu roku. Nie myślą o oszczędnościach - stwierdził Dudek.
KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>