Za i przeciw Hynka. Kopciuszek wbija na bal w dresie. Jeśli Motor przegra z GKM-em, spadnie, ale jeśli wygra...

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Michał Chęć / Na zdjęciu: Dawid Lampart
WP SportoweFakty / Michał Chęć / Na zdjęciu: Dawid Lampart
zdjęcie autora artykułu

PGE Ekstraliga od kilku lat jest elitarnym balem. Motor na tymże balu wciela się w rolę Kopciuszka. Wbija na na niego w dresie. Jest zaskoczony, ale nie odwraca się na pięcie. Próbuje wmówić wszystkim, że ta "stylówka" ma przyszłość.

"No to jedziem panie zielonka! Ja dzisiaj forsę mam, ja dzisiaj humor mam". Ten legendarny utwór sprzed II wojny światowej gra mi w uszach od środy. Bo to już czuć zapach PGE Ekstraligi. Za parę godzin na przystawkę rozgrywek w sezonie 2019 zmierzą się ze sobą właśnie "Zielonka", czyli Stelmet Falubaz i Get Well Toruń. Potem forBET Włókniarz podejmie truly.work Stal Gorzów. I poleci. Emocje będą rosły, a na koniec dostaniemy spotkanie na zamknięcie ust. Albo fanów Speed Car Motoru Lublin, albo szeroko pojętych ekspertów. Ktoś zatriumfuje i zaśmieje się komuś głośno w twarz. Jeśli pomylę się, nie będę miał z tym problemu. Speed Car Motor Lublin podejmie w niedzielę w meczu o święty spokój, do kolacji MRGARDEN GKM Grudziądz.

Do rzeczy. Jeszcze ten jeden, ostatni raz spróbuję pochylić nad spotkaniem, które od opublikowania terminarza grzeje nas i wyzwala największe ciary. Jesteśmy już za rogiem Al. Zygmuntowskich, za nami sparingi, to podrasujemy atmosferę, a co! Zaktualizujemy dane. Nie mam wątpliwości, że ten mecz będzie egzaminem dojrzałości dla gospodarzy. Albo go zdadzą, albo obleją, bez możliwości poprawki. W przypadku, gdy beniaminek przegra, spadnie. Sorry, w cuda nie wierzę. Bo z kim wygrywać na inaugurację jeśli nie z GKM-em i to na dodatek bez lidera Łaguty?

Czytaj także: Kibice Motoru zrobili nam wodę z mózgu

Nie wymazałem jeszcze z pamięci Unii Tarnów z sezonu 2018. Jej również nie dawano wielkich szans na ugranie "sztycha" w najlepszej lidze świata. Podobnie jak Motor otrzymali na dzień dobry potyczkę o cztery punkty. Minimalnie pokonali Falubaz Zielona Góra i do ostatniej kolejki dzielnie bronili się przed spadkiem, którego summa summarum i tak nie uniknęli. Motor ma bliźniaczy casus. Podejrzewam, że nawet minimalne zwycięstwo niewiele im pomoże. Scenariusz z ubiegłego roku jest wielce prawdopodobny choć wygrana w pierwszym meczu u siebie natchnęła tarnowian na dalszą część sezonu.

ZOBACZ WIDEO #SmakŻużla Bus Krzysztofa Buczkowskiego

Z drugiej strony przed Motorem niepowtarzalna szansa. Zwycięstwo da im kopa i utwierdzi w przekonaniu, że niemożliwe nie istnieje. Ambicją, wolą walki można przenosić góry. Kontuzja Artioma Łaguty wyzwoli w nich dodatkowe pokłady emocji. Podniesie morale. Na pewno gospodarze byliby spokojniejsi gdyby Krzysztof Buczkowski i Przemysław Pawlicki zachowali chwiejną formę z poprzedniego sezonu. Niestety dla nich obaj sygnalizują "życiówkę", a i Kenneth Bjerre odżył po wyfrunięciu z Jaskółczego Gniazda. No nic się tutaj nie składa i trudno znaleźć punkt zaczepienia. Jeszcze kilka lat temu szukalibyśmy handicapu w atucie własnego toru. Przy komisarzach i statusie meczu zagrożonego podobne rozważania są jednak pozbawione sensu.

PGE Ekstraliga od kilku lat jest elitarnym balem. Motor na tymże balu wciela się w rolę Kopciuszka. Przekracza próg sali robiąc wielkie oczy. Wbija na niego w dresie, jest zaskoczony, ale głupio mu odwrócić się na pięcie. Próbuje wszystkim wmówić, że się nie znamy, bo tak naprawdę ta "stylówka" ma przyszłość i wkrótce się o tym przekonamy.

Nikomu nie ujmując, Motor bez Grigorija Łaguty i Grzegorza Zengoty traci przynajmniej połowę swojej wartości. Być może zabrzmi to brutalnie, ale pozostając przy prywatkowym nazewnictwie (weekendowe imieniny taty zobowiązują i nastrajają), to trochę tak jakby tych najprzystojniejszych i wystawowych chłopaków zostawić w domu, a wpuścić między piękne dziewczyny facetów z drugiego planu. Bo trzeba dać im się wykazać. A nuż coś poderwą, tj. wygrają. I tego Motorowi właśnie życzę, żeby coś złowił. O niczym przecież nie marzymy w tym roku mocniej niż o wyrównanej PGE Ekstralidze.

Czytaj także: GKM jest faworytem w Lublinie. Motor potrzebuje Hancocka

PS. Mam taką okazję, to pobawię w wytypowanie pierwszej czwórki po rundzie zasadniczej. Oryginalny nie będę i pójdę za głosem ludu, kolegów i gości pierwszego w tym sezonie magazynu Bez Hamulców u nas na WP. Do finału wjedzie Fogo Unia Leszno, o największą niespodziankę pokusi się Włókniarz, bo Matej Zagar ujarzmi obce tory, a na SGP Arenie będzie kosił na równi z Leonem Madsenem. Finał z Bykami? Przychyliłbym się do tej opinii Marcina Majewskiego.

W batalii o brąz widzę Betard Spartę Wrocław i Falubaz. Tę drugą ekipę tylko dlatego, że nie ma wartościowych juniorów. Spadnie raczej Motor, a w barażach ujrzymy truly. work Stal Gorzów. Przyznam szczerze, że sparingi lekko zrewidowały mi przedsezonowe myślenie. Nie obrażę się, gdy historia się powtórzy już w poważnej grze. To by oznaczało, że przed nami znakomity, pełen niespodzianek sezon

Źródło artykułu: