PGE Ekstraliga. Twardy orzech do zgryzienia dla sędziego Meyzego. Fotokomórki potrzebne od zaraz
W meczu Betard Sparty Wrocław ze Stelmet Falubazem Zielona Góra (49:41) sędzia Krzysztof Meyze miał twardy orzech do zgryzienia. Michael Jepsen Jensen i Maciej Janowski wjechali na metę niemalże równo i arbiter długo zastanawiał się, kto był drugi.
Para Stelmet Falubazu, którą w tej odsłonie reprezentowali Martin Vaculik i Michael Jepsen Jensen, najlepiej wyjechała ze startu i starała się kontrolować przebieg wyścigu. Za wygraną nie dawał jednak Maciej Janowski. Dwoił się i troił, aby choćby przedzielić duet rywali. Wszakże w tak zaciętym starciu każdy punkt może być na wagę zwycięstwa. Wrocławianin był bardzo bliski zrealizowania celu.
Zobacz również: Kuriozalny defekt Jasona Doyle'a. Potężny błąd mechaników!
Gdy już wydawało się, że możemy wypełniać programy i wpisać pięć punktów na korzyść przyjezdnych, Janowski wcisnął się tuż obok Jepsena Jensena. Obaj niemalże równo wjechali na metę i pierwsze wrażenie było takie, że zawodnik gospodarzy dopiął swego. Spory ból głowy miał Krzysztof Meyze, arbiter spotkania, który musiał posiłkować się telewizyjnymi powtórkami przy podejmowaniu decyzji. Są one nieodzownym elementem meczów żużlowych, jednak czasami nawet na ich podstawie trudno ferować wyroki. Tak było tym razem. Zanim sędzia rozstrzygnął kto był drugi, minęło dobre kilka minut.
Ostatecznie, słusznie zresztą, Krzysztof Meyze przyznał dwa "oczka" Jepsenowi Jensenowi, co oczywiście nie spodobało się lokalnej, wrocławskiej publiczności. W dobie rozwijającej się technologii wydaje się jednak, że sytuacji, które trzeba rozstrzygać "na oko", można uniknąć. Najprostsze nasuwające się rozwiązanie to obowiązkowe fotokomórki, których dokładność jest nie do podważenia.
Czytaj także: Get Well - Fogo Unia: show Doyle'a i Kołodzieja. Brutalny pokaz siły leszczynian
KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>