PGE Ekstraliga. To nie był dzień Vaculika. Żałuje jednej decyzji
Martin Vaculik przeciwko forBET Włókniarzowi Częstochowa pojechał poprawnie, ale nie jakoś wybitnie. - To był dla mnie ciężki dzień - przyznaje Słowak, który żałuje jednej decyzji.
- To był bardzo trudny mecz i ciężki dla mnie dzień. Tak naprawdę cały czas męczyłem się z prędkością, nie mogłem odnaleźć dobrych startów, później gubiłem punkty na trasie - przyznaje słowacki żużlowiec, który żałuje jednej niepodjętej decyzji. Gdyby zaryzykował, mecz w jego wykonaniu mógł wyglądać inaczej.
Zobacz: Żużel. Na torze Nicki Pedersen omal nie staranował kolegi z zespołu. Po meczu wyraził skruchę
- Na ostatni wyścig zmieniłem motocykl. Szkoda, że nie zrobiłem tego po pierwszym biegu, bo druga maszyna spisywała się znakomicie. To było to, czego oczekuję od mojego sprzętu. Taki jest jednak żużel - czasem się wygrywa, czasem się przegrywa, trzeba to przyjąć z pokorą - podkreśla Vaculik.
- Pogoda się zmienia. To na pewno utrudnia pracę toromistrzowi, ale to normalna sytuacja, każdy się z nią spotyka. Nawierzchnia żużlowa to nie jest asfalt - ona się odsypuje. Trzeba dostosowywać się do pogody niż szukać tłumaczeń w tym, czy tor jest inny niż zwykle - tłumaczy Vaculik.
Koniec końców Stelmet Falubaz pokonał forBET Włókniarza 49:41 i na rewanż do Częstochowy pojedzie z ośmiopunktową zaliczką. To spotkanie zostanie rozegrane już w najbliższą niedzielę.
- Już nie ma meczów wygranych 60:30. Trzeba się cieszyć z każdej wygranej, nawet tej wygranej jednym punktem. Osiem "oczek", zważywszy na to, jak trudny był to mecz, to fajna zaliczka. A przecież nigdzie nie jest napisane, że nie możemy wygrać w Częstochowie. Zrobimy wszystko, by powalczyć o zwycięstwo - stwierdza Vaculik
KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>