Żużel. Bohater Weekendu, czyli mission impossible Polonii Bydgoszcz: Trzeba zaatakować PGE Ekstraligę (wywiad)

Polonia Bydgoszcz wygrywając w niedzielę z PSŻ-em 61:29, dokonała wręcz niemożliwego, odrobiła dwadzieścia osiem punktów straty z Poznania i awansowała do Nice 1 LŻ. - Spróbowałbym teraz zawalczyć o PGE Ekstraligę - mówi Leszek Tillinger.

Kamil Hynek
Kamil Hynek
żużlowcy Abramczyk Polonii Bydgoszcz WP SportoweFakty / Michał Szmyd / Na zdjęciu: żużlowcy Abramczyk Polonii Bydgoszcz
Kamil Hynek, WP SportoweFakty: W niedzielę żużlowa polska doznała szoku. ZOOleszcz Polonia Bydgoszcz dokonała niemożliwego, odrobiła dwadzieścia osiem punktów z Poznania i awansowała do Nice 1 LŻ. Przypomina pan sobie podobną historię, nie tylko z udziałem klubu, którego był pan kiedyś prezesem?

Leszek Tillinger, były prezes Polonii Bydgoszcz: Próbuję na szybko sięgnąć pamięcią wstecz, ale raczej nie. To, co wydarzyło się w niedzielę przechodzi ludzkie pojęcie. To ewenement w meczach o tak poważną stawkę.

CZYTAJ TAKŻE: Trudne chwile poznańskich zawodników. "Przykro, gdy kibice odpowiadają środkowym palcem"

Oglądając obrazki z fety mam nieodparte wrażenie, że po kilku latach posuchy, do Bydgoszczy wraca moda na żużel. Trybuny stadionu Polonii znów tętnią życiem. Fani byli głodni mocnego ośrodka i sukcesów. Zresztą nie dziwi mni to jakoś specjalnie, oni są przyzwyczajeni do pewnych standardów. Każdy by chciał, aby klub jak najszybciej nawiązał do złotych czasów Tomasza Golloba i spółki.

Nie powiedziałbym, że przez ostatnie dwa-trzy sezony Polonia była na jakiejś bocznicy. Zainteresowanie żużlem w Bydgoszcz było zawsze, bez względu na to, czy Polonia występowała w Ekstralidze, czy na niższych szczeblach. Traktowano tę dyscyplinę z sentymentem. Wszędzie jest tak, że wynik sportowy zawsze determinuje, to czy chcesz brać w czymś udział, czy nie. Kiedy drużyna prezentuje się świetnie, to i łatwiej o kibiców na stadionie.

ZOBACZ WIDEO Chińczycy chcieli aresztować Buczkowskiego. Za brak wizy

Co dalej? Spokojne okrzepnięcie w Nice 1 LŻ, nie porywanie się z motyką na słońce, a może właśnie, należy kuć żelazo póki gorące i iść na tej euforii za ciosem?

Plan na ten sezon zakładał znalezienie się w fazie play-off. Później, z każdym następnym tygodniem zespół "rósł", wygrywał, szedł do przodu, jak po swoje i zatrzymał się przy drodze z napisem awans. Teraz zalecałbym chłodne podejście, ale za długo też nie ma co czekać. Spróbowałbym zaatakować PGE Ekstraligę. Całe zagadnienie sprowadza się oczywiście do środków finansowych jakimi dysponować miałby w niedalekiej przyszłości klub. Na jaką pomoc może Polonia liczyć od miasta, sponsorów. Wiadomo, że budżet, to najważniejszy aspekt w tej układance.

Właśnie. Apetyty są rozbudzone, a chyba trzeba szybko zejść na ziemię. Szefostwo klubu zapewnia, że jest organizacyjnie gotowe na kolejny krok, ale nie ma co się oszukiwać, że nakłady finansowe i wydatki zwiększą się. Poziom sportowy również będzie nieporównywalnie wyższy. 

W niedzielę była euforia, a od poniedziałku, ewentualnie wtorku zacznie się prawdziwa robota. Poprzeczka idzie do góry. Na papierze uzyskano awans szczebel wyżej, ale osobiście odbieram, to w kategoriach wspięcia o dwa stopnie. Swój pogląd opieram na tym, co dzieje się obecnie na rynku, kto po kogo się ustawia. Chętnych na na PGE Ekstraligę będzie co najmniej kilku. A już nie będę szerzej rozwodził się nad tym jak dozbraja się Toruń. Może rzeczywiście warto przeczekać ten rok, zadomowić się na zapleczu i przygotować sobie lepszy grunt pod kroczek dalej.

A co z zawodnikami, którzy są autorami tego sukcesu? Tutaj rodzi się następny dylemat?

Zarząd musi myśleć długofalowo, bo zakładam, że to nie koniec marszu, po coś większego. Obecnie, należy przygotować sobie zespół i zawodników, którzy nie byliby wyłącznie na zasadzie jednorocznego epizodu. Wziąć takich żużlowców z dłuższą perspektywą jazdy w Bydgoszczy, aby nie robić za chwilę kolejnej rewolucji. Jeżeli tak się stanie, widzę szansę na PGE Ekstraligę w przeciągu dwóch najbliższych lat.

CZYTAJ TAKŻE: Inni już mogą przestać sobie ostrzyć zęby na Hampela

Na początku naszej rozmowy wspominał pan, że nie był pan świadkiem podobnych cudów, jakie miały miejsce nad Brdą, ale w takim razie może był pan kiedyś w skórze prezesa PSŻ-u i po jakimś meczu czuł się tak podle, że chciał się zapaść pod ziemię?

Na sto procent nie było takiej sytuacji. Takiego łomotu nie dostałem.

Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.

Co powinno się zrobić w Bydgoszczy?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×