Żużel. TAURON SEC. Mistrzostwa Europy dawniej i dziś. Polacy pokazali jak organizować wielkie imprezy
Jeszcze nie tak dawno żużlowego mistrza Europy poznawaliśmy na stadionach przypominających łąki. To wszystko zmieniło się za sprawą polskiej firmy One Sport, która uczyniła z TAURON SEC niezwykle ciekawy cykl.
Cykl TAURON SEC okazał się powiewem świeżości w światowym speedwayu. Bo jeszcze nie tak dawno mistrzostwa Europy gromadziły zawodników drugoplanowych. Stawki za start w imprezie były na tyle niskie, że żużlowcy robili wszystko, by w niej nie wystąpić.
Czytaj także: Ostrovia nie zaskoczyła składem na baraż
Zdarzało się bowiem, że finały rozgrywano na drugim końcu Europy i na stadionach, które trudno uznać za nowoczesne. Wysokie koszty podróży powodowały, że niejednokrotnie żużlowcy musieli wręcz dokładać do występu w czempionacie. Efekt był taki, że zawodnicy z cyklu Speedway Grand Prix nie garnęli do mistrzostw, a na liście triumfatorów znaleźć można nazwiska żużlowców spoza światowej czołówki.
ZOBACZ WIDEO: Rusko ma rację. Transferowe gry sprzeczne z etykąNowe oblicze mistrzostw Europy
Wszystko zmieniło się w roku 2013, gdy za mistrzostwa Europy zaczęła odpowiadać firma One Sport z Torunia. Cykl otrzymał nazwę SEC (Speedway Euro Championship). Polacy pokazali przy tym, że mają ciekawy pomysł na speedway. Zaprosili do współpracy Eurosport, który zagwarantował transmisje z cyklu do wielu krajów na całym świecie. Do tego niskie opłaty licencyjne sprawiły, że zawodnicy w końcu mogli zarobić w SEC godziwe pieniądze.
W ten sposób o miano najlepszego żużlowca w Europie zaczęły walczyć największe gwiazdy - Tomasz Gollob, Emil Sajfutdinow, Nicki Pedersen czy nawet Tai Woffinden.
- Teraz to są znacznie bardziej prestiżowe zawody. Wszystko za sprawą dużo silniejszej obsady. To już nie jest żadne prowincjonalne ściganie. Parę lat temu wystarczyło przyjechać na jednodniowy finał i pokonać zawodników drugiego czy trzeciego sortu, żeby zostać mistrzem Europy. Nikogo nie zamierzam obrażać, ale tak to właśnie wyglądało. Teraz jedzie się naprawdę o coś. Rywalizacja jest o wiele trudniejsza, a złoty medal zyskał na znaczeniu - powiedział przed sobotnim finałem dziennikarz Henryk Grzonka (czytaj więcej o tym TUTAJ).
Konflikt z Brytyjczykami
Dlatego nie należy się dziwić, że bardzo szybko wybuchł konflikt pomiędzy One Sport a brytyjską firmą BSI, która zarządza mistrzostwami świata. Brytyjczycy chcieli zrobić wszystko, by storpedować cykl organizowany przez Polaków.
Przy wsparciu federacji FIM próbowali wywalczyć zakaz startów żużlowców z Grand Prix w SEC. Byłby to ogromny cios w rangę mistrzostw, bo nagle największe gwiazdy musiałyby wybierać między walką o miano najlepszego zawodnika Europy i globu.
Konflikt udało się zażegnać po długich negocjacjach. Wypracowano kompromis, w myśl którego stali uczestnicy cyklu Grand Prix nie mogą otrzymać stałych "dzikich kart" na rywalizację w SEC. Jeśli chcą jeździć w mistrzostwach Europy, to muszą wziąć udział w kwalifikacjach.
Polacy robią swoje
O konflikcie z BSI w One Sport już nikt nie pamięta. Polacy patrzą w przyszłość i robią swoje. Przed rokiem podjęli się ambitnego zadania, jakim było zbudowanie toru jednodniowego na Stadionie Śląskim w Chorzowie. Dotąd takie nawierzchnie, usypywane z myślą o ledwie jednym turnieju, były domeną Brytyjczyków z BSI. Pozwoliły one bowiem na organizację SGP na największych światowych arenach.
Polacy pokazali, że potrafią. Zwieźli przed rokiem do Chorzowa kilkadziesiąt ton nawierzchni, a tor prezentował się dość dobrze. Nie było sytuacji jak w SGP, gdzie początkowo jednodniowe tory pozostawiały sporo do życzenia i niejednokrotnie zawodnicy walczyli o utrzymanie się na motocyklach, a nie z rywalami.
Czytaj także: Adam Goliński odpowiada hejterom
W tym roku na Stadionie Śląskim znów pojawi się sztuczny tor. Organizatorzy z One Sport zapewniają, że będzie jeszcze lepszy niż w zeszłym sezonie, bo wyciągnięto wnioski z zeszłorocznych doświadczeń. To zapowiada nam kapitalne ściganie.
Sukces TAURON SEC i turnieju finałowego w Chorzowie bez wątpienia zmartwi Brytyjczyków. Nie jest bowiem tajemnicą, że Polakom z One Sport marzy się przejęcie praw do organizacji mistrzostw świata. Europejski czempionat pokazał, że żużel na najwyższym poziomie można robić lepiej niż w przypadku Brytyjczyków z BSI. Najlepszym dowodem na to są nieszablonowe pomysły promocyjne, jak chociażby ostatnie przejazdy Kacpra Woryny na motocyklu żużlowym po centrum Chorzowa, który szukał… Stadionu Śląskiego (czytaj więcej o tym TUTAJ).