Żużel. Za i przeciw. Najlepsza liga świata, niezłe zaplecze, a potem wielka dziura. Żużel się nam zwija (felieton)
Rok temu Rzeszów, dzisiaj Piła i Kraków. A kto jutro? Szczupleje nam ta żużlowa mapa Polski. Co gorsza, dyscypliny nie stać na utratę kolejnych ośrodków. A przyszłość nie rysuje się dobrze.
A nie jest dobrze. Z przykrością odebrałem czwartkowe informacje o wycofaniu się Euro Finannce Polonii Piła z rozgrywek 2. Ligi Żużlowej. Zdziwiony bardzo nie byłem, bo na to zbierało się już od dawna. Chwilę wcześniej spokój z żużlem dali sobie w Krakowie, a rok temu podobnie było w Rzeszowie. Nie mam wątpliwości, że polski żużel przechodzi kryzys. Przede wszystkim brakuje nam żużla w większych ośrodkach. W Warszawie wiemy jak jest. Dobrze, że przynajmniej mamy Grand Prix na Stadionie Narodowym. Teraz odpadł nam Kraków, czyli potężne miasto wojewódzkie. W Rzeszowie żużel wstaje z kolan, ale i tak mamy tam duży znak zapytania.
W przyszłym roku w 2. Lidze Żużlowej pojedzie sześć zespołów, ale tylko pięć z Polski. Nie chciałbym nikogo urazić, ale dla mnie jest to liga kadłubowa. Gdybym był potencjalnym sponsorem, nigdy nie zdecydowałbym się wyłożyć kasy na taki produkt. Żużla z racji uwarunkowań pogodowych nie ma w kalendarzu przez jakieś pół roku. Jak już się zacznie, to startujemy z ligą (jak niektórzy twierdzą półamatorską), gdzie spotkań ligowych jest jak na lekarstwo.
ZOBACZ WIDEO Żużel. Bartosz Zmarzlik o sukcesie, drodze do złota i marzeniach, które się spełniająMyślę, że czas najwyższy pochylić się nad stworzeniem czegoś w rodzaju programu naprawczego. Problem jest głęboki. W Pile czy Krakowie już raz reaktywowano żużel, a koniec tej początkowo pięknej (a teraz smutnej) historii właśnie poznaliśmy. Sam nie wiem, w czym dokładnie jest problem. Niewłaściwi ludzie stojący na czele klubów to jedno. Może jednak powinniśmy poszukać jakichś narzędzi, który tym najbiedniejszym klubom w jakiś sposób pomogą? Tylko żadnych licencji nadzorowanych, bo w praktyce wiemy, jak to działa.
Żeby nie było, że sieję ferment, szybki rzut oka na sytuację w innych klubach. W Rawiczu już dawno nie byłoby żużla, gdyby nie pomoc ze strony działaczy z Leszna. W Bydgoszczy klub właśnie staje na nogi po latach długów i wielkiej zapaści. W Gdańsku też można byłoby spuszczać kurtynę, ale w porę do działania zerwał się Tadeusz Zdunek. Kolorowo wcale nie jest w Łodzi, gdzie klub spoczywa na barkach Witolda Skrzydlewskiego. Do tego dorzućmy jeszcze Tarnów. Tam też nie dzieje się dobrze. Są tacy, którzy wróżą rychły koniec żużla w tym mieście. Wszystko przez brak remontu stadionu.
Nie mam wątpliwości, że żużel potrzebuje promocji przede wszystkim w największych miastach w Polsce. To trampolina dla rozwoju dyscypliny. I tak już na koniec, zobaczmy, ile drużyn z miast wojewódzkich mamy w PGE Ekstralidze. Jest Wrocław (dolnośląskie), jest Lublin (lubelskie) i mamy Gorzów wraz z Zieloną Górą (lubuskie). Trochę mało. A żużel to przecież piękny sport, który ludzie uwielbiają oglądać. Szkoda w tym wszystkim, że nie wszędzie mają ku temu okazję.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Żużel. To już jest koniec. Nie ma ratunku dla Polonii Piła!
KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>