Żużel. Łukasz Kuczera. Szpila tygodnia: Skrzydlewski syty i Mrozek cały. Każdy z nich ma trenera (komentarz)
Witold Skrzydlewski ma za złe Lechowi Kędziorze, że ten został trenerem PGG ROW-u Rybnik. Kompletnie nie rozumiem sponsora łódzkiego Orła. Jest na tyle długo w żużlu, że powinien wiedzieć, że trenerskie duety się w nim nie sprawdzają.
Trudno mi zrozumieć zachowanie Skrzydlewskiego, bo wydaje mi się, że ten nie miał w ogóle pomysłu jak podzielić obowiązki w duecie trenerskim Adam Skórnicki - Lech Kędziora. Słowa tego drugiego, który zapowiadał sponsorowi Orła, że nie przedłuży umowy wygasającej z końcem lutego, świadczą o tym, że sam nie widział się najlepiej w "związku" ze Skórnickim.
Skrzydlewski działa na tyle długo w żużlu, że powinien wiedzieć, że duety trenerskie nie zdają tutaj egzaminu. To nie przypadek, że w innych ośrodkach nie mamy do czynienia z dwuosobowymi sztabami szkoleniowymi. To nie piłka nożna, gdzie asystent trenera ma czasem inne obowiązki i może rzucić nowe światło na wydarzenia w trakcie meczu.
ZOBACZ WIDEO Żużel. #MagazynBezHamulców. Prezes Włókniarza w ogniu pytań o Drabika, Cieślaka i Doyle’aJeśli już, to w żużlu sprawdza się układ trener - kierownik drużyny. Tyle że trudno Skórnickiego czy Kędziorę sprowadzić do roli tego drugiego. Osoby wypełniającej program, zgłaszającej zmiany sędziemu i nie mającej wpływu chociażby na przygotowanie toru.
Skrzydlewski może się oburzać na Kędziorę, że ten wybrał pracę w Rybniku, ale niech zada sobie pytanie, jak widział współpracę dwóch szkoleniowców w Orle? Kto odpowiadałby za przygotowanie toru? Kto ustalałby skład na mecze, kto wprowadzałby zmiany w trakcie spotkania?
Przecież z Łodzi cały czas dochodziły sygnały o "duecie trenerskim". Nie było żadnego podziału obowiązków na pierwszego i drugiego szkoleniowca. To było źródło potencjalnych konfliktów. Mecz żużlowy rozgrywany jest w tak szybkim tempie, że nie ma czasu na zastawianie się, dyskusje między dwoma trenerami, a tym bardziej rzuty monetą w sprawie tego, kto ma podjąć wiążącą decyzję. Gdzie kucharek sześć, tam nie ma co jeść.
W mojej ocenie, Skrzydlewski powinien się cieszyć, że za wczasu zakontraktował Skórnickiego, bo ten jest przedstawicielem świeżej krwi w środowisku trenerskim. Mimo stosunkowo niedużego doświadczenia w branży, wydaje mi się lepszą opcją na tu i teraz niż Kędziora. I gdyby tylko był wolny na rynku, to do niego w pierwszej kolejności zadzwoniłby prezes Mrozek.
Skórnicki pokazał ostatnio w zielonogórskim Falubazie, że potrafi wyciągnąć coś więcej z juniorów, bo jednak młodzieżowcy z Winnego Grodu poprawili swoje wyniki za jego kadencji. To właśnie ta formacja jest największą bolączką rybnickich "Rekinów" w tym momencie, więc Skórnicki miałby co robić. W Łodzi pod tym względem będzie mieć spokój, bo Orzeł nie słynie ze szkolenia. Woli stawiać na juniorów sprowadzanych z zewnątrz.
Parafrazując słynne przysłowie, w całej tej sytuacji Skrzydlewski może być syty, a Mrozek cały. Sponsor łódzkiego Orła ma dobrego trenera, w prezes rybnickiego klubu znalazł szkoleniowca po fiasku rozmów z Piotrem Świderskim. Po sezonie może się okazać, że obaj wyszli na całym zamieszaniu z twarzą. Wystarczy, że Skórnicki poprowadzi Orła do sukcesu w 1. LŻ, a Kędziora utrzyma PGG ROW w PGE Ekstralidze.
Czytaj także:
Zmarzlik świetnie przyjęty w Orlen Teamie
Jason Crump stawia na rozwój kariery syna
KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>