Żużel. Jak zachowają się kibice po koronawirusie? Kluby mogą mieć ogromny problem z frekwencją!
Arkadiusz Ładziński z drugoligowego SpecHouse PSŻ-u Poznań ma poważne obawy o dyscyplinę. Jego zdaniem start sezonu jest realny pod koniec maja lub na początku czerwca. - To jednak nie oznacza, że przyjdą tłumy kibiców - mówi nam prezes.
Jego zdaniem wycofanie zakazu organizacji imprez masowych nie spowoduje, że kibice od razu wrócą na stadiony żużlowe. - U wielu ludzi nadal będzie widoczny strach. Powrót do normalności trochę zajmie. Poza tym nikt nie wie, kiedy wyjedziemy, choć według mnie realny jest koniec maja lub początek czerwca. W jazdę w kwietniu jakoś trudno mi uwierzyć. Musimy pamiętać o wielu ograniczeniach. Żużel to opieka medyczna podczas spotkań i treningów, a ci ludzie są teraz bardzo mocno zapracowani w związku z zagrożeniem koronawirusem. To się raczej szybko nie zmieni - podkreśla Ładziński.
W Poznaniu obawiają się o przyszłość dyscypliny, bo koronawirus ma ogromny wpływ na sytuację firm, które wspierają kluby. - Nie wiem, jak będzie i takich rozmów ze sponsorami w tej chwili nie prowadzę. To nie jest dobry moment, bo przedsiębiorcy mają swoje problemy, które ich pochłaniają - tłumaczy.
Trudno również przypuszczać, że dużym wsparciem dla klubów będą samorządy. - Nikt wprawdzie nie mówi, że nie dostaniemy dotacji, ale mamy już informację, że w tej chwili rozpatrywanie tego tematu nie jest priorytetem - podsumowuje Ładziński.
Zobacz także:
Żużlowcy z Wielkiej Brytanii nie wjadą do Polski?
Tomasz Orwat otworzył swoje serce dla innych ludzi
KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>