Żużel. Józef Dworakowski: Budżet klubu nie zepnie się w tym roku, ani w kolejnych 2-3 latach

Zdjęcie okładkowe artykułu: Na zdjęciu: Józef Dworakowski
Na zdjęciu: Józef Dworakowski
zdjęcie autora artykułu

Radio Elka przeprowadziło rozmowę z Józefem Dworakowskim, który zdradził garść szczegółów dotyczących nowych kontraktów zawodników Unii Leszno oraz budżetu klubu.

Ciężka sytuacja spowodowana pandemią koronawirusa dotknęła także sport żużlowy. Początek rozgrywek został opóźniony o dwa miesiące, a na dokładkę kluby utracą wpływy z biletów i karnetów, ponieważ ze względów bezpieczeństwa mecze będą musiały odbywać się bez udziału publiczności. Między innymi dlatego kontrakty zawodników musiały zostać obcięte.

Prezes zarządu sportowego Fogo Unii Leszno Józef Dworakowski zdradził, jak bardzo zmieniły się kontrakty zawodników, w porównaniu z tymi, które podpisywane były zaraz po sezonie 2019, jednak zaznaczył, że to i tak nie pozwoli na spięcie budżetu w tym roku, ani w kolejnych latach.

- Kontrakty zostały bardzo mocno odchudzone. Wyszliśmy z propozycją obniżki o około 30 proc., a dla niektórych jeszcze więcej. Obojętnie czego byśmy nie zrobili w tym roku, budżet i tak się nie zepnie i nie będzie się spinać przez następne 2-3 lata - opowiadał.

ZOBACZ WIDEO PGE Ekstraliga 2020: Wielcy Speedwaya - Leigh Adams

Kilka dni temu prezes klubu Piotr Rusiecki stwierdził, że budżet w tej chwili, to 20 proc. tego, co było w poprzednich latach. Podobne zdanie ma także Józef Dworakowski.

- W tej chwili tak jest. Na przychody w ostatnich latach składało się wiele czynników. Budżet klubu nie jest żadną tajemnicą, ponieważ jesteśmy spółką akcyjną, w ostatnich dwóch latach wynosił około 11 milionów złotych. Wpływy od ekstraligi to 25 proc. tej kwoty. W ostatnich latach mocno pracowaliśmy nad wizerunkiem, co przynosiło ogromne zyski, więc stanowiło to około 40 proc. budżetu. Reszta to samorząd i sponsorzy. Najważniejsze źródło, które tracimy to kibice. Sponsor tytularny ligi, czyli PGE, nie da miliona, a 150-200 tysięcy na jeden klub - kontynuował.

- W ostatnich dniach, kiedy rozmawiamy o kontraktach, bronimy każdej złotówki. Może jesteśmy odbierani przez to jako złe osoby, ale ja nie jestem głupi. Klub to nie tylko to, co jest dzisiaj. Proszę pamiętać, kto w ostatnich latach stworzył tym chłopakom tak świetne warunki, więc dzisiaj, aby to wszystko uratować każdy musi dać coś od siebie i wszyscy muszą dużo pracować, aby wyjść z tej sytuacji, do której doprowadziła pandemia. Wiem, że są różni doradcy, którzy chcieliby, abyśmy wykrwawili się, a ja wiem, że nie możemy dopuścić do zadłużenia - stwierdził Dworakowski.

Zobacz także: Żużel. Grand Prix. Mistrza świata poznamy w październiku w Warszawie?

Zobacz także: Żużel. SEC może rozpocząć się w lipcu. Cały cykl w Polsce?

Źródło artykułu:
Czy Unia Leszno bez Pawlickiego i Sajfutdinowa jest w stanie wygrać ekstraligę?
Tak
Nie
Zagłosuj, aby zobaczyć wyniki
Trwa ładowanie...
Komentarze (15)
avatar
real_M
10.05.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
I taki zimny prysznic był potrzebny w EL - zarobki gwiazd to już lekka przesada. Żużlowcy mogli konkurować z piłkarzami z klubów których budżet jest liczony w setkach milionów. Może w końcu zno Czytaj całość
avatar
Sebol
10.05.2020
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Panie Józefie, krótko z towarzystwem. Co do polityki klubu najważniejsze, że mówi Pan o kasie rzeczywistej nie wirtualnej. Jako kibic popieram działania Pana w 100%.  
avatar
banc
10.05.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Jeśli budżet jest 80% mniejszy a zawodnicy dostali propozycję 30% mniej to dziura jest na kilka milionów. Jak dla mnie to zapowiedź bankructwa.  
avatar
jocckerUT
10.05.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Byki bez Pitera i Emila to i tak bardzo mocna ekipa. Jarek Hampel Janusz Kołodziej dwóch młodych kangurów do tego Smektała Kubera jakiś junior i niejednego postraszą do tego jeśli dojdzie op Czytaj całość
avatar
sympatyk żu-żla
9.05.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
P.Józefie masz pan słuszność z kasą od fanów .Długo będą niedobory w kasie klubu po tym wirusie zanim frekwencja będzie taka jak w zeszłym sezonie.