Żużel. Zane Keleher postawił wszystko na jedną kartę. Teraz ma problem
Zane Keleher zrobił poważny krok w karierze i w zimie przeprowadził się z Australii do Wielkiej Brytanii, gdzie miał startować w lidze. To miał być ruch przybliżający go do wielkiej kariery. Niestety koronawirus pokrzyżował te plany.
Sezon 2020 miał być dla Kelehera przełomowy. Zawodnik pozostawił swoje dotychczasowe życie w Australii i przeprowadził się do Wielkiej Brytanii, gdzie miał reprezentować Poole Pirates. To właśnie w tym klubie miała rozpocząć się poważna kariera w jego wykonaniu. Niestety te plany brutalnie przerwała pandemia COVID-19.
- Ten ruch jeszcze mi się nie opłacił. Nie mieliśmy wyścigów i praktycznie nic w tym roku nie zarobiłem. Kiedy nagle przerwano przygotowania do sezonu myślałem, że to się tylko opóźni. Wszyscy liczyliśmy, że rozgrywki wystartują w ciągu miesiąca czy dwóch - opowiadał o swojej sytuacji Zane Keleher dla "Daily Echo".
ZOBACZ WIDEO Lampart: Pieniędzy mi starcza. Już nie jestem zły na Motor za obniżkęAustralijczyk w rozmowie z brytyjskimi mediami przyznał, że kilkukrotnie zastanawiał się czy dobrze robi czekając na start rozgrywek. Szczególnie trudne były momenty, w których nikt nie wiedział jaka będzie najbliższa przyszłość.
- Zdecydowałem się na pozostanie w Wielkiej Brytanii, ponieważ nie chciałem rezygnować ze swojego marzenia. Czułem, że nie mogę wrócić do Australii dopóki BSPA oficjalnie nie odwoła rozgrywek. W momencie kiedy rozpoczęliśmy treningi pomyślałem, że start sezonu jest już blisko. Jednak wtedy brytyjskie władze ogłosiły, że w tym roku żużla nie będzie. Wtedy poczułem jak moje serce zamarło - wyznał Keleher.
Niedoświadczony zawodnik przyznaje, że przez pandemię COVID-19 znalazł się w bardzo trudnej sytuacji. W tym momencie powrót do ojczyzny wiąże się z obowiązkową 14-dniową kwarantanną, jednakże przede wszystkim koszty lotu obecnie są kilkukrotnie wyższe niż miało to miejsce przed czasami koronawirusa.
- Na początku roku inwestujesz pieniądze, aby dotrzeć Wielkiej Brytanii. Planujesz się ścigać i dzięki temu chcesz spłacić wszystkie swoje zobowiązania. Dlatego też inwestujesz w sprzęt i na koniec dnia masz nadzieję, że po sezonie wyjdziesz na zero. W tym roku jednak to jest niemożliwe - podsumował Australijczyk.
Zobacz także: Ljung chce już wrócić na tor
Zobacz także: Michelsen pojedzie w SGP!
KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>