Żużel. W sprawie Dominika Kubery przegrywają wszyscy. Ekwiwalent jest zasadny, jeśli ktoś podkupuje juniorskie talenty

Robert Dowhan komentuje sprawę Dominika Kubery. Senator RP i były prezes Falubazu mówi o dziwnej sytuacji. - Trzymam kciuki, żeby strony się jakoś dogadały, bo na razie przegrywają wszyscy, czyli Unia, Motor i cała dyscyplina - podkreśla.

Jarosław Galewski
Jarosław Galewski
Dominik Kubera i Rafał Dobrucki WP SportoweFakty / Michał Krupa / Na zdjęciu: Dominik Kubera i Rafał Dobrucki
- Nie ukrywam, że historia Dominika Kubery to dla mnie zaskoczenie. Kiedy o tym czytałem, to nie do końca chciałem uwierzyć, że to prawda - mówi nam Robert Dowhan.

- Znam działaczy i atmosferę, która panuje w leszczyńskim klubie. Zawsze wydawało mi się, że ten rodzinny, przyjazny klimat jest tam na pierwszym miejscu. Tymczasem na koniec roku wypaliły takie niesnaski. Szkoda, bo ten chłopak naprawdę się zasłużył i był wielką podporą drużyny z Leszna. Na pewno miał udział w sukcesach, które klub odnosił w ostatnich latach. Takie rozgrywanie zawodnika za parę groszy jest dziwne. Gdybym był na miejscu działaczy z Leszna, to pewnie bym sobie to już darował - przyznaje senator i były prezes Falubazu Zielona Góra.

Dowhan cały czas ma nadzieję, że Kubera jednak pojedzie od początku sezonu. - Szczegółów oczywiście nie znamy. Unia to suwerenny klub, a ja wierzę w mądrość Józefa Dworakowskiego czy Piotra Rusieckiego, z którymi się przyjaźnię. W tej historii prawda zapewne leży pewnie gdzieś pośrodku. Ja kibicuję, żeby Kubera pojechał od pierwszej kolejki. Na razie mamy sytuację, w której przegrywają wszyscy - Motor, Unia i cała dyscyplina. Mam nadzieję, że strony się dogadają, bo chodzi o fajnego i młodego zawodnika. Kibicuję Kuberze, bo talent ma wielki i może zajść daleko. Trzeba mu w tym pomagać, a nie przeszkadzać - przyznaje Dowhan.

Były prezes Falubazu mówi zresztą, że przepisy dotyczące ekwiwalentu za wyszkolenie są słuszne i powinny pozostać w regulaminie. Na sprawę Kubery Dowhan patrzy jednak nieco inaczej. - To spór prawny. Każdy kontrakt można podważyć i prawić nad nim procesy. Ekwiwalent był wprowadzany jeszcze za moich czasów i nie mam wątpliwości, że powinien pozostać. Ten przepis spełniał i nadal spełnia swoją funkcję w przypadku talentów, które szybko podbierają bogatsze kluby. Gdyby nie ekwiwalent, to wtedy ci, którzy szkolili, zostawaliby z niczym. Całe szczęście, że pojawił się zapis, który w wielu przypadkach ratował kluby. Polowanie na perełki zostało w ten sposób na pewno ograniczone - przyznaje Dowhan.

- Z Kuberą jest trochę inaczej, bo wypełnił cały kontrakt młodzieżowy. Klub z Leszna nie został postawiony w trudnym położeniu. My w Falubazie też oddawaliśmy zawodników, którzy kończyli wiek juniora i nie oczekiwaliśmy za nich ekwiwalentu - podsumowuje.

Zobacz także:
ROW czy Wybrzeże? Kryjom zabrał głos
Matej Ferjan uratował Stal Gorzów

ZOBACZ WIDEO Żużel. PGE Ekstraliga 2020: jak przygotować sprzęgło


KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>
Czy zgadzasz się z Robertem Dowhanem?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×