Żużel. Zawodnik eWinner Apatora w końcu zdjął klątwę
Wracający w tym sezonie do eWinner Apatora Toruń Paweł Przedpełski zalicza udane wejście w sezon. We Wrocławiu, gdzie Anioły przegrały 39:51, był zwracającą na siebie uwagę postacią wśród gości. Po meczu głęboko odetchnął.
W pięciu startach zdobył 8 punktów i bonus. - Mam nadzieję, że tym występem to zażegnałem i teraz już za każdym razem będę przyjeżdżać do Wrocławia z nastawieniem na fajne ściganie - kontynuował zawodnik eWinner Apatora Toruń.
Jego zespół przegrał z Betard Spartą Wrocław, ale w tym sezonie obie drużyny stawiają sobie odmienne cele. Wrocławianie mierzą w mistrzostwo Polski, torunianie zaś zadowolą się miejscem gwarantującym im spokojne utrzymanie w elicie. Beniaminek był skazywany na pożarcie na Stadionie Olimpijskim, a tymczasem podjął rękawicę. Blamażu na pewno nie było.
- Wszyscy wiemy jaką drużyną jest Sparta i jak wysoko celuje. Mają bardzo mocny zespół, praktycznie pod każdym numerem są armaty. To na pewno było jedno z trudniejszych spotkań w Ekstralidze - podkreślił Przedpełski. - Myślę, że nie złożyliśmy broni i dzielnie walczyliśmy - dodał w rozmowie z Marceliną Rutkowską.
Mimo porażki Paweł Przedpełski do Torunia mógł wracać w dobrym nastroju i już zacząć wybiegać myślami do trzeciej kolejki PGE Ekstraligi. Przed Apatorem kolejna trudna przeprawa, bowiem za tydzień wybiorą się na teren aktualnych mistrzów Polski z Leszna.
Czytaj również:
-> Właściciel Apatora komentuje postawę drużyny
-> Tajemnica dobrej jazdy Pawliczaka
KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>