Żużel. Zmarzlik lepszy od Madsena? Oto bilans polsko-duńskiego starcia gigantów
Na niedzielę, 23 maja, zaplanowane zostało zaległe spotkanie 4. rundy PGE Ekstraligi, pomiędzy Stalą Gorzów a Włókniarzem Częstochowa. Kibice tych drużyn z całą pewnością już ostrzą sobie apetyty na rywalizację kapitanów obu ekip.
Historia potyczek Madsena ze Zmarzlikiem sięga jednak zdecydowanie wcześniej. Pod taśmą startową najlepszej żużlowej ligi świata, po raz pierwszy naprzeciw siebie stanęli w 2012 roku. Od tego czasu ścigali się 29 razy. Częściej, bo siedemnastokrotnie, zwycięski z tych potyczek wychodził Polak. Godny uwagi jest jednak fakt ich niezwykle wyrównanego bilansu w ostatnich latach. Od roku 2019 w polskiej lidze razem do biegu podjeżdżali ośmiokrotnie, pojedynki kończąc remisem 4:4.
Za sprawą bardzo dobrego początku sezonu, w roli faworyta do niedzielnych potyczek z liderem Eltrox Włókniarza Częstochowa, podchodzić będzie obecny mistrz świata. Na jego korzyść działa również miejsce rozegrania meczu. Zmarzlik jest bowiem królem domowego toru Moje Bermudy Stali Gorzów. Piekielną moc kapitana wicemistrzów Polski na własnym torze potwierdza również analiza jego pojedynków z Madsenem. W lidze do takich starć, jedynie na stadionie im. Edwarda Jancarza, dochodziło trzynaście razy, z czego Duńczyk był wstanie wygrać zaledwie dwa.
Rywalizacja tej dwójki nie ogranicza się jednak tylko do ligi polskiej. Toczą oni również niezwykle ciekawy bój w Grand Prix. W 2019 roku, kiedy po raz pierwszy mistrzem świata zostawał Zmarzlik, niemal do ostatnich biegów nie mógł być pewny tytułu... właśnie za sprawą atakującego go w klasyfikacji generalnej Madsena. W ubiegłym sezonie podczas 4. rundy zmagań o Indywidualne Mistrzostwo Świata na torze w Gorzowie, historia ich pojedynków znowu napisała ciekawy rozdział. "Leon Zawodowiec" jak zwykli mawiać na niego kibice w Częstochowie, pokonał wówczas faworyta gospodarzy w półfinale, czym zakończył jego serię sześciu kolejnych finałów na domowym stadionie.
Niedzielne spotkanie Stali z Włókniarzem zapowiada się zatem niezwykle ciekawie, przede wszystkim za sprawą bardzo emocjonującej rywalizacji liderów tych drużyn. Obaj panowie naprzeciw siebie staną już w pierwszej gonitwie, zaplanowanego na 16:30 pojedynku. Z całą pewnością mimo ujemnego bilansu ze Zmarzlikiem, kapitan Lwów nie sprzeda tanio skóry. Możemy być zatem świadkami niezwykle interesującej rywalizacji na torze, której miejmy nadzieję zwycięzcę wyłaniać będą ostatnie metry czwartego okrążenia.
Zobacz także:
Żużel. Liderzy GKM-u i Unii zgodni. Wynik nic nie mówi o meczu w Grudziądzu
Żużel. Start Gniezno trenował na trudnym terenie. Do zespołu dołączył nowy zawodnik
KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>