Żużel. Duże problemy Fogo Unii Leszno! Mistrz Polski może dostać mocno po kieszeni
Domowa porażka z Betard Spartą Wrocław za chwilę nie będzie jedynym problemem Fogo Unii Leszno. Klub musi liczyć się z tym, że niebawem zapłaci dwie kary. Zwłaszcza jedna z nich może być naprawdę dotkliwa.
To jednak nie wszystko, bo teraz nad klubem wiszą dwie kary. Pierwsza za zlekceważenie telewizji, bo po niedzielnym meczu PGE Ekstraligi z wrocławianami w mix-zonie nie pojawił się żaden przedstawiciel gospodarzy. Drugi temat jest zdecydowanie poważniejszy, bo tor przed meczem w Lesznie nie został odebrany w regulaminowym czasie.
- Reakcja na pewno będzie. W pierwszym przypadku najpierw zostanie przeprowadzone postępowanie wyjaśniające. W drugim z automatu wszczęte zostanie natomiast postępowanie dyscyplinarne, bo tak stanowi regulamin w kwestiach torowych - mówi nam Przemysław Szymkowiak z PGE Ekstraligi. - Aktualnie czekamy na pełną dokumentację sędziego i komisarza toru. Mają na nią 24 godziny - dodaje.
ZOBACZ WIDEO Jest objawieniem PGE Ekstraligi, ale ma problem ze zrobieniem... pompki. Wszystko przez jeden upadekDodajmy, że w obu przypadkach nie były to pierwsze przewinienia Fogo Unii w tym roku. Klub już wcześniej został ukarany za to, że podczas meczu z Eltrox Włókniarzem utrudniał pracę telewizji. Pracownicy nSport+ mieli wtedy problem, żeby podejść z mikrofonem na odpowiednią odległość do naradzających się mistrzów Polski. Efekt? 30 tysięcy złotych kary. Na szczęście w zawieszeniu.
W PGE Ekstralidze słyszymy jednak, że obu spraw nie należy łączyć, bo chociaż obie dotyczą telewizji, to jednak innych kwestii związanych z zapisami umów. Kara jest jednak możliwa. Być może dojdzie też do konieczności przeproszenia kibiców w social mediach. Do takiego ruchu został zobowiązany klub z Wrocławia, kiedy w zeszłym roku w mix-zonie zabrakło jego przedstawiciela. Pamiętajmy, że to właśnie dla kibiców przeprowadzane są wywiady z zawodnikami w mix-zonie.
Na łagodny wyrok trudno jednak liczyć w przypadku nieregulaminowego toru. Klub zdążył go wprawdzie doprowadzić do regulaminowego stanu przez meczem i tor został odebrany, ale w tym przypadku zaniedbanie jest zdecydowanie większe i potrzebne były pisemne dyspozycje komisarza toru. Jest wielce prawdopodobne, że kary w zawieszeniu nie będzie i działacze będą musieli sięgnąć głębiej do kieszeni. Dodajmy, że problemy z torem w Lesznie mieliśmy już podczas inauguracji z Moje Bermudy Stalą, kiedy po 10. wyścigu gospodarze nie przeprowadzili żadnego roszenia toru, tłumacząc się awarią polewaczki.
KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>