Konflikt z motocyklem bez happy endu. Polski kandydat do tytułu ma nad czym myśleć

Jeszcze kilka dni temu był liderem mistrzostw świata i jednym z głównych kandydatów do tytułu. Dwa fatalne występy w Lublinie sprawiły, że Maciej Janowski ma nad czym myśleć. W tej chwili wrocławianin wypadł nawet poza czołową trójkę Grand Prix.

Łukasz Kuczera
Łukasz Kuczera
Maciej Janowski WP SportoweFakty / Michał Szmyd / Na zdjęciu: Maciej Janowski
"Konflikt z moim motocyklem póki co bez happy endu" - tak nieudane dwa turnieje Speedway Grand Prix w Lublinie podsumował Maciej Janowski. Wrocławianin stwierdził, że "ma co robić" i trudno mu się dziwić. Jeszcze kilka dni temu był liderem cyklu mistrzowskiego. Teraz trudno będzie mu się włączyć do walki o medal.

W Lublinie błyszczał za to Bartosz Zmarzlik, który do swojej kolekcji dołożył zwycięstwo i drugie miejsce. "Przed rozpoczęciem weekendu w Lublinie taki wynik wziąłbym w ciemno. Duża radość. Dziękuję za Wasze wsparcie przez te dwa dni" - napisał podwójny mistrz świata.

Zmarzlik nie może się jednak czuć zbyt pewnie. Chociaż po turniejach w Lublinie został liderem cyklu, to ma tylko punkt przewagi nad Artiomem Łagutą. Rosjanin jest w życiowej formie i nie odpuści Polakowi. "Zwycięstwo w Grand Prix zawsze jest czymś specjalnym. Ten sukces smakował wspaniale" - oznajmił Łaguta po sobotnim turnieju.

W zgoła odmiennym nastroju Lublin opuścił Martin Vaculik. Dość powiedzieć, że reprezentacji Słowacji ze stadionu "Koziołków" wyjeżdżał w karetce. Vaculik nabawił się fatalnej kontuzji, ale już we wtorek ma wrócić do domu i rozpocząć rehabilitację. "Kontrolne zdjęcia po operacji są w porządku, bardzo mnie to buduje i motywuje do jak najszybszego powrotu na tor, bardzo dziękuję za wasze wsparcie" - przekazał żużlowiec.

Nie jest tajemnicą, że dobre relacje z Vaculikiem ma Zmarzlik, który za pośrednictwem social mediów pozdrowił zespołowego kolegę z Moje Bermudy Stali Gorzów. "Trzymaj się Martin! Ja trzymam kciuki za Twój szybki powrót do zdrowia" - przekazał gorzowianin.

Kiepsko po turniejach w Lublinie czuł się też Leon Madsen. Duński żużlowiec, który jeszcze w roku 2019 był przecież bliski pokonania Bartosza Zmarzlika i zdobycia tytułu mistrza świata, obecnie nie może być nawet pewny pozostania w SGP na sezon 2022.

"Ciężki wieczór z pewnymi problemami sprzętowymi. Razem z teamem ciężko pracujemy nad naprawieniem problemów. Wrócimy silniejsi! Na szczęście za tydzień mamy turniej w Malilli, gdzie dam z siebie wszystko" - przekazał reprezentant Danii.

Duńczyk w niedzielę mógł powetować sobie niepowodzenia z SGP w PGE Ekstralidze. Jego Eltrox Włókniarz Częstochowa pokonał w zaległym spotkaniu eWinner Apator Toruń. Madsen był jednym z liderów "Lwów", co nie było jednak żadnym zaskoczeniem. Za niespodziankę należy jednak uznać płatny komplet punktów Kacpra Woryny. Pochodzący z Rybnika żużlowiec pokazał, że zasłużył na kolejną szansę w częstochowskiej drużynie.

Czytaj także:
Fatalna diagnoza dla Martina Vaculika po upadku w Grand Prix
Lindgren sfaulował Janowskiego w Grand Prix

ZOBACZ WIDEO Magazyn PGE Ekstraligi. Bajerski, Kubera i Gajewski gośćmi Musiała


KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>
Czy Maciej Janowski wywalczy medal IMŚ w roku 2021?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×