Żużel. Kto po Bajerskim? Były prezes mówi o błędzie, którego nie może popełnić Apator
Apator Toruń oficjalnie rozstał się z Tomaszem Bajerskim. Klub rozgląda się za następcą trenera, a w mediach padają różne nazwiska. - Największym błędem byłoby wprowadzenie do sztabu kogoś z dużym dorobkiem - mówi Ireneusz Maciej Zmora.
Część kibiców uważa, że idealnym kandydatem byłby Jacek Gajewski, który z powodzeniem prowadził w przeszłości klub, a ostatnio pełni rolę telewizyjnego eksperta. Wcześniej niektórym marzyło się także sprowadzenie Marka Cieślaka, ale na to nie ma szans, bo trener jest zdecydowany na współpracę z telewizją Canal+. - Apator w ogóle nie powinien spoglądać w kierunku takich nazwisk. Jeśli Krzysztof Gałańdziuk otrzymał w klubie z Torunia tak szerokie kompetencje, to należy się tego trzymać - twierdzi w rozmowie z WP SportoweFakty Ireneusz Maciej Zmora.
Nasz ekspert i były prezes Stali Gorzów ma radę dla klubu z Motoareny. - Przyjście trenera czy menedżera z dużym dorobkiem to byłby największy błąd Apatora. Wtedy w sztabie pojawią się dwa silne charaktery, które mają chęć dowodzenia. To bardzo szybko wywoła konflikt. Nie może być więcej wodzów niż Indian. Model zarządzenia, w którym mamy dwóch szefów, nigdy się nie sprawdza - tłumaczy.
Kto zatem powinien zostać partnerem Gałandziuka? - Powinien otrzymać do współpracy kogoś, kto będzie dla niego okiem, uchem i wsparciem. Kogoś, kto będzie zbierać informacje z parku maszyn, kiedy on będzie zajęty wypełnianiem programu i planowaniem ruchów taktycznych. Najlepiej, żeby był to były zawodnik, który jeszcze niedawno siedział na motocyklu i orientuje się tematach sportowych. Trzeba jednak postawić na kogoś, kto jest na początku swojej trenerskiej drogi, żeby taka osoba znała swoje miejsce w szeregu - podsumowuje Zmora.
Zobacz także:
11 lat z rzędu z kontuzjami
KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>