Żużel. Tak szalejący Łaguta pognębił parę GKM-u. Był wtedy niepokonany! [WIDEO]

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Grigorij Łaguta
WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Grigorij Łaguta
zdjęcie autora artykułu

W 2016 roku Grigorij Łaguta okazał się zdecydowanym liderem ROW-u Rybnik, który po dekadzie powrócił do PGE Ekstraligi. Rosjanin popisowo spisał się m.in. w domowym meczu przeciwko grudziądzanom. W jednym z biegów pokazał próbkę swoich możliwości.

W 2016 roku ROW Rybnik powrócił na najwyższy szczebel w kraju po przyjęciu zaproszenia od władz ligi. Było to efektem zablokowania jazdy w elicie łotewskiemu Lokomotivowi Daugavpils. Dwunastokrotny drużynowy mistrz Polski wiedział, że będzie musiał wzmocnić swoją kadrę, by utrzymać się na salonach. Tym sposobem prezes Krzysztof Mrozek postanowił ściągnąć do siebie m.in. Grigorija Łagutę.

Waleczność i umiejętność wyprzedzania na dystansie od zawsze były atutami rosyjskiego żużlowca. Tym wsławił się, zanim jeszcze w ogóle trafił do Ekstraligi. Jego widowiskową postawę obserwowano w niższych ligach w Polsce czy też na scenie międzynarodowej, choćby w reprezentacji narodowej w Drużynowym Pucharze Świata.

W pierwszej części sezonu ROW gościł u siebie GKM Grudziądz. Spotkanie układało się po myśli gospodarzy. Liczono na wysokie zwycięstwo, aby w rewanżu przynajmniej obronić cenny punkt bonusowy. W wyścigu jedenastym przy stanie 34:26 ze strony Rekinów jechali Rune Holta i właśnie Łaguta, który miał na swoim koncie 9 punktów. Z kolei gości reprezentowali nieźle dysponowani Antonio Lindbaeck i Krzysztof Buczkowski.

Rosjanin po starcie został jednak na ostatnim miejscu i musiał ruszyć w pogoń za rywalami. Prowadził Holta, za nim usadowili się grudziądzanie. Łaguta przez dwa okrążenia nie mógł wiele zrobić, choć jechał tuż za przeciwnikami. Na początku trzeciego udało się minąć od wewnętrznej Buczkowskiego, a na początku czwartego takim samym sposobem Lindbaecka. Ten jeszcze liczył, że obroni drugą lokatę, ale nic z tego. To lider ROW-u, świetnie czujący się na zewnętrznym pasie drugiego wirażu, wpadł na metę jako drugi.

Rybniczanie powiększyli przewagę i finalnie pokonali GKM aż 55:35, a Łaguta zdobył tzw. płatny komplet (14+1). W rewanżu przegrali 36:54 i ostatecznie zdobyli bonus, którego grudziądzkiej drużynie po części zabrakło do awansu do play-off. ROW natomiast zajął w lidze 6. miejsce.

Zobacz interesujący bieg i pogoń Łaguty w Rybniku:

ZOBACZ WIĘCEJ: Wow! Tym razem w Rybniku Fricke dopadł na mecie Zmarzlika! [WIDEO] Żużel kosmiczny! Fricke dokonał tutaj rzeczy niemal niemożliwej! [WIDEO]

ZOBACZ WIDEO Czy Krzysztof Gałańdziuk poprowadzi Apator sam? Klub komentuje

Źródło artykułu:
Komentarze (1)
avatar
ROW Błażej
12.02.2022
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Pięknie koks jechał