Żużel. Decyzja sędziego go rozczarowała. Tomasz Gapiński czuje niedosyt
Mocno rozczarowani po meczu z zielona-energia.com Włókniarzem Częstochowa (24:30) byli zawodnicy Arged Malesy Ostrów. Zdaniem Tomasza Gapińskiego spotkanie powinno być kontynuowane.
Stało się to w momencie, w którym mocno padało i pojawiło się widmo szybkiego zakończenia spotkania. Sędzia Piotr Lis ostatecznie podjął taką decyzję po dziewiątym biegu, w którym Gapiński miał nieco problemów z opanowaniem motocykla. On sam tę sytuację widział inaczej.
- Szanse [na dokończenie meczu] były - powiedział w rozmowie z WP SportoweFakty. - Już od drugiego czy trzeciego biegu siąpiło. Warunki, wiadomo, były ciężkie, bo szpryca i woda cały czas po okularach uderzała, ale dało się jechać i rywalizowaliśmy. Dla nas najgorsze jest to, że zaczęliśmy jechać fajnie, doganialiśmy rywali. Niestety, taki urok - dodał zawodnik gospodarzy.
ZOBACZ WIDEO Baron o Bellego: Emila nie da się zastąpić, ale David ma przyszłość przed sobą- Popracowaliśmy na treningach nad sprzętem i każdy z nas już jedzie lepiej i lepiej to wygląda. Co tu dużo mówić. Jesteśmy smutni. Będziemy dalej trenować, żeby w końcu zbliżyć się do wygranej, a najlepiej wygrać. Wiadomo, że psychika wtedy lepiej działa, jest inne nastawienie - mówił.
Arged Malesa Ostrów na własny tor wróci dopiero 20 maja, kiedy odjedzie spotkanie z Motorem Lublin. - Nie ma to znaczenia. Mamy teraz wyjazd do Leszna, będą eliminacje IMP, więc tej jazdy będzie trochę. Będziemy pracować nad sprzętem i formą, żeby to wyglądało lepiej - zakończył Gapiński.
Czytaj także:
- Trener w ogniu krytyki. "To było niemal pewne"
- Przerwane emocje w Ostrowie. Faworyt najadł się strachu
Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.