Żużel. Betard Sparta Wrocław nie wyszła do dziennikarzy. Mamy komentarz z klubu

Betard Sparta Wrocław poniosła trzecią porażkę, przegrywając w Częstochowie 38:52. Po spotkaniu chcieliśmy dowiedzieć się, co mistrzowie Polski mają do powiedzenia, ale ich przedstawiciele, z drobnym wyjątkiem, nie pojawili się w media center.

Mateusz Makuch
Mateusz Makuch
Na zdjęciu (od lewej): Daniel Bewley i Maciej Janowski WP SportoweFakty / Patryk Kowalski / Na zdjęciu (od lewej): Daniel Bewley i Maciej Janowski
Specjalna strefa dla dziennikarzy to nowość, którą wprowadziła PGE Ekstraliga od bieżącego sezonu. O obecność w niej zawodników i sztabu szkoleniowego po zawodach dba każdy z klubów z osobna. Jest to obowiązek zapisany w regulaminie. Po spotkaniu zielona-energia.com Włókniarza Częstochowa z Betard Spartą Wrocław gospodarze do rozmów z dziennikarzami oddelegowali Leona Madsena, Bartosza Smektałę, Mateusza Świdnickiego i menedżera zespołu Jarosława Dymka.

Grono dziennikarzy dość długo oczekiwało na przedstawicieli gości, bo pytań po kolejnej porażce rodzi się wiele. Dotyczą one ogólnej formy zespołu czy zaskakująco słabej postawy w meczu w Częstochowie Taia Woffindena. Niestety, do Ekstraliga Media Center nie pofatygował się nikt ze sztabu szkoleniowego Sparty.

Jedynym zawodnikiem z ekipy przyjezdnej, który stanął do rozmów z dziennikarzami był Bartłomiej Kowalski. W tym miejscu należy jednak wyjaśnić, że junior gości w strefie dla dziennikarzy znalazł się dość przypadkowo. Kowalski w okolicach strefy brał udział w nagrywaniu materiału dla telewizji, a następnie przechodząc przez strefę został po prostu zaczepiony przez dziennikarzy.

ZOBACZ WIDEO Tai Woffinden w sportach walki? "Ogłoszę szczegóły niebawem"

Młodzieżowiec Sparty nie odmówił wywiadów, mimo że wedle przepisów mógł to zrobić, bo był już gościem w pomeczowej mixzone na antenie Canal+ Sport5. Inna sprawa, że Kowalskiemu trudno było odpowiadać na pytania o formę swoich kolegów czy przebieg meczu. Tu najwięcej do powiedzenia miałoby kierownictwo drużyny.

Skontaktowaliśmy się w tej sprawie z wrocławskim klubem. - Drużyna zna swoje obowiązki, także po meczu. Wiem, że niektórzy zawodnicy rozmawiali z mediami po zawodach. Nie chcę usprawiedliwiać innych, ale myślę, że sportowa złość po tej porażce miała wpływ na ich reakcję. Przeanalizujemy to, na pewno o tym porozmawiamy - przekazał nam Adrian Skubis, Doradca Zarządu ds. Komunikacji.

W obronę wziął on Macieja Janowskiego i Daniela Bewleya. - Na pewno powinienem usprawiedliwić Maćka, Dana. To był dla nich bardzo wyczerpujący weekend. Speedway Grand Prix, podróż z Gorican, w Częstochowie po siedem biegów. Proszę mi wierzyć, że to jest duży wysiłek - tłumaczył Skubis.

Przypomnijmy, że w przeszłości zdarzało się, że przedstawicieli Betard Sparty Wrocław brakowało nawet w pomeczowej telewizyjnej mixzone. O sytuacji z Częstochowy na pewno zostanie poinformowana PGE Ekstraliga, a co za tym idzie, klub z Wrocławia może liczyć się z konsekwencjami.

Czytaj również:
- Kryzys trzykrotnego mistrza świata. Tai Woffinden cieniem zawodnika sprzed kilku lat
- Mistrz Polski przypomina szwajcarski ser. Pogłębia się kryzys Betard Sparty

Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×