Federacje coraz chętniej dbają o swoich zawodników. Dobry kierunek dla żużla?

W sięgającej 1948 roku historii ligowego ścigania w Polsce, przepisy dotyczące startów zawodników zagranicznych zmieniały się wielokrotnie. Obecne wydają się być zadowalającym wszystkich kompromisem. Jak na tym tle wyglądają ligi europejskie?

Mateusz Kozanecki
Mateusz Kozanecki

W czasach Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej starty zawodników zza granicy były niezwykle sporadyczne. Swoich sił w naszym kraju próbowali Jugosłowianie, m.in. Zvone Gerjević czy zmarły w tym roku Kreso Omerzel. Sytuacja zmieniła się w roku 1990, kiedy to obcokrajowcy zaczęli pojawiać się w polskiej lidze regularnie.

Na przestrzeni lat zmieniały się zasady związane ze startami obcokrajowców. Stosowano limit jednego, dwóch stranieri, przez moment funkcjonował przepis mówiący o tym, że KSM zawodników zagranicznych nie może przekroczyć 16.

W sezonie 2005 kluby mogły posiadać zaledwie dwóch obcokrajowców, przy czym w meczu mógł wystąpić zaledwie jeden. Oznacza to, że zagwarantowany start miało aż sześciu Polaków. Niewątpliwie miało to wpływ na poziom rozgrywek, co pokazywała druga liga, która w dzisiejszych realiach nazwana zostałaby półamatorską.

Prawdziwy przełom nastąpił rok później, kiedy Polska, będąca już członkiem Unii Europejskiej, otworzyła swoje granice na żużlowców zza granicy. Sprawiło to, że cała światowa czołówka na stałe zagościła w polskiej lidze.

Doprowadzało to jednak do sytuacji wręcz kuriozalnych. Brązowe medale MMPPK wywalczyli w 2006 roku dla wrocławskiego klubu Nicolai Klindt i Filip Sitera. W I lidze ZKŻ Zielona Góra często posyłał do boju trzech juniorów zza granicy, pomijając krajowych młodzieżowców. Z kolei w sezonie 2008, Klub Motorowy Ostrów pojechał z Polonią Bydgoszcz piątką obcokrajowców. Wprowadzenie tego zapisu miało negatywne skutki, co widać po malejącej z roku na rok liczbie Polaków uprawiających żużel.

Obecnie w PGE Ekstralidze oraz Nice Polskiej Lidze Żużlowej obowiązkowo musi pojawić się czterech Polaków (w tym dwóch juniorów), a w przypadku Polskiej 2. Ligi Żużlowej ta liczba wzrosła do pięciu. Takie obostrzenia stosowane są nie tylko w Polsce, ale funkcjonują również za granicą, choć w różnych formach.

KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

Czy federacje powinny ograniczać liczbę obcokrajowców w ligach?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Polub Żużel na Facebooku
inf. własna
Zgłoś błąd
Komentarze (9)
  • jotefiks Zgłoś komentarz
    Nareszcie się czegoś można dowiedzieć o żużlu, a nie brednie łostafa z kuluarow czytać. Brawo.
    • karol3414 Zgłoś komentarz
      Oczywiście, że powinno się ograniczać liczbę zagranicznych żużlowców, zwłaszcza w niższych ligach. Nie ma potrzeby, by II liga była profesjonalna, ona ma być właśnie amatorska, ma
      Czytaj całość
      być tania tak by więcej ośrodków mogło w niej bez problemów funkcjonować. Otwarty rynek połączony jeszcze z faktem iż zawodnik może jeździć w kilku ligach prowadzi do elitaryzacji sportu, tzn. jeżdżą Ci których na to stać, a Ci których na to nie stać nie mają gdzie jechać bo brakuje ligi amatorskiej, a przecież wśród nich może znaleźć się uśpiony talent, ktoś z opóźnionym zapłonem tak jak Doyle chociażby. A gdy zabraknie dla gwiazd miejsca w ligach niższych to i wymagania finansowe w ekstralidze spadną. Tylko trzeba zrobić to stopniowo, żeby wyszkolić polskich zawodników, bo teraz jest ich za mało i będą dyktować ceny.
      • Hessus Zgłoś komentarz
        Sama prawda zawarta w materiale.
        • dejwidZG Zgłoś komentarz
          Dobra lektura. Tak trzymać.
          • sympatyk żu-żla Zgłoś komentarz
            Ciekawe wiadomości o niektórych pierwszy raz czytałem, Dobra lekcja poglądowa .
            • Cysio Zgłoś komentarz
              Ciekawy artykuł. Dzięki.
              • sibi-gw Zgłoś komentarz
                Dobrym kierunkiem było by, gdybyście z jednego artykułu nie robili książki. Żegnam.