East News

GP Singapuru: Hamilton pierwszy raz nie dotarł do mety. "Nagle zrozumiałem, że to koniec"

Rafał Lichowicz

Lewis Hamilton przyznał, że gdyby nie awaria to taktyka wybrana przez jego zespół mogła mu pomóc przebić się na podium, a nawet walczyć o zwycięstwo. Zamiast tego Brytyjczyk po raz pierwszy w sezonie nie ukończył wyścigu.

To był nie był najbardziej udany weekend dla Lewisa Hamilton, lecz w trakcie wyścigu o GP Singapuru zespół robił co mógł aby pomóc swojemu liderowi. Po starcie Brytyjczyk utrzymał piąte miejsce. Awansował o jedno oczko po problemach Daniiła Kwiata, a po zmianie strategii z oponami liczył na atak na podium.

- Byłem nastawiony bardzo optymistycznie. Miałem komplet miękkich opon, a zawodnicy przede mną super miękką mieszankę. Trzymałem się za nimi sądząc, że wszystko jest w naszych rękach - powiedział Hamilton.

Niestety w połowie wyścigu posłuszeństwa zaczął odmawiać bolid. Pierwsze problemy zaowocowały spadkiem z 4. na 8. lokatę. Zawodnik w dramatycznej wymianie zdań z inżynierami próbował "uratować" samochód, ale ten pozostał niewzruszony. Hamilton spadł na ostatnie miejsce i Mercedes zdecydował o wycofaniu bolidu.

- Otrzymywałem komunikaty, aby zmieniać różne rzeczy, ale gdy wyprzedziły mnie dwa bolidy Manora to wiedziałem, że muszę być ostatni. Kiedy zaczęli odjeżdżać zrozumiałem, że to dla mnie koniec - dodał Hamilton.

Po wyścigu w Singapurze przewaga mistrza świata nad Nico Rosbergiem w klasyfikacji generalnej kierowców zmalała z 53 do 41 punktów. Zwycięzca wyścigu i trzeci zawodnik w "generalce" Sebastian Vettel traci 49 punktów.

< Przejdź na wp.pl