Ignaczak: To jest mój czas i Anastasi daje mi to do zrozumienia

Krzysztof Ignaczak w rozmowie z Przeglądem Sportowym przekonuje, że powołanie tylko jednego libero na igrzyska olimpijskie w Londynie to wyraz zaufania trenera Andrei Anastasiego.

- Zaufanie trenera to coś dobrego, bo zawodnik nie musi drżeć o każdy błąd. Na mojej pozycji to pomaga. Przecież biorę na siebie główną odpowiedzialność za odbiór zagrywki. Nie zgodzę się jednak ze stwierdzeniem, że w kadrze nie ma konkurencji, bo Paweł Zatorski i Damian Wojtaszek mocno naciskają - studzi euforię Krzysztof Ignaczak, libero reprezentacji Polski siatkarzy, pewniak w talii trenera Anastasiego na igrzyska olimpijskie w Londynie.

- Teraz jest w reprezentacji mój czas i Anastasi daje mi to do zrozumienia. Staram się odpłacić walką w meczach i w trakcie treningów. Wiem jednak, że wkrótce nadejdzie czas "Zatora" - dodaje "Igła".

Siatkarz Asseco Resovii Rzeszów jest zdania, że Polska ma spore szanse nawet na medal podczas tegorocznych igrzysk. - Każdy dostrzega olbrzymią szansę. Mamy fajny, walczący zespół, który zostawia na boisku kawał serducha. Chcemy nie tylko pojechać na igrzyska, lecz coś w nich ugrać. Medal jest w zasięgu. I ta wizja motywuje nas do ciężkiej, fizycznej pracy. Nawet nie stękamy, że wszystko nas boli - przekonuje Ignaczak.

Źródło: Przegląd Sportowy. 
 

Źródło artykułu: