Po sobotnim spotkaniu z GKS-em Bełchatów piłkarze Legii Warszawa mogli do swojego konta dopisać zaledwie punkt. - Wszyscy widzieli, że trochę nam zabrakło, trochę szczęścia przede wszystkim. Ale cóż, takie jest życie. Jesteśmy na pierwszym miejscu i wierzę, że Śląsk w niedzielę nie wygra - przyznał po spotkaniu Dusan Kuciak.
W 57. minucie do bramki strzeżonej przez Słowaka, wykorzystał zamieszanie w polu karnym i przedarł się Marcin Żewłakow, dając tym samym wyrównującego gola dla Brunatnych. - Tylko czekałem, bo ta piłka była dla mnie trudna. Nie cofnąłem się, ani nie wychodziłem do przodu - tłumaczył bramkarz gospodarzy. - Nie chcę o tym mówić, muszę zobaczyć powtórkę, ale według mnie był faul na Wawrzynie (Jakubie Wawrzyniaku - przyp. red.) - dodał.
Sytuacja Wojskowych w T-Mobile Ekstraklasie może się skomplikować, gdyż w dwóch ostatnich spotkaniach zdobyli oni dwa punkty i w przypadku zwycięstwa Śląska Wrocław przestaną być liderem ekstraklasy. - Dlaczego? Mówię przecież, że jesteśmy na pierwszym miejscu. W niedzielę Śląsk ma trudny mecz. Wy wszyscy myślicie, że co? - atakował Kuciak.
Jednak w odniesieniu do Legii, która aspiruje do tytułu mistrzowskiego, remi nie jest zdobyciem jednego punktu, lecz stratą dwóch. - Ale mamy jeden punkt i cały czas jesteśmy na pierwszym a nie na drugim miejscu. Do końca mamy jeszcze kilka meczów - myślicie, że będziemy wygrywać wszystkie mecze?! - żachnął się golkiper.
Co w takim razie muszą zrobić piłkarze z Łazienkowskiej, aby poprawić wyniki? - Musimy na boisku robić więcej, ale wszyscy walczymy i robimy wszystko, abyśmy wygrywali, a teraz nie udało się - zakończył Kuciak.