Lech Poznań z niedosytem mimo efektownej wygranej

Szymon Mierzyński

Mało kto się spodziewał, że Lech przypieczętuje wicemistrzostwo z taką łatwością. Po meczu z Ruchem poznaniacy wciąż jednak czują niedosyt. Dlaczego?

- Nie zakładaliśmy tak wysokiego wyniku, ale też ani przez chwilę nie dopuszczaliśmy do siebie myśli, że możemy stracić 2. miejsce. Zależało nam, żeby zagrać dobry mecz i godnie pożegnać się z poznańską publicznością, zwłaszcza że poprzedni nasz występ u siebie - przeciwko Pogoni Szczecin - był słabszy. Myślę, że wszystkie cele zostały zrealizowane - powiedział Szymon Pawłowski.

Z perspektywy trybun Inea Stadionu wydawało się, że Kolejorz nie wskoczył w środę na najwyższe możliwe obroty. Czy tak było? - Ciężko to oceniać. Sytuacji stworzyliśmy dużo, bramki też padały. Myślę, że nie ma na co narzekać, bo wynik 4:0 jest bardzo dobry - zaznaczył 27-letni pomocnik.

Ekipa Mariusza Rumaka powtórzyła zatem osiągnięcie z ubiegłego roku. Mimo to w stolicy Wielkopolski panuje niedosyt. - Szkoda, że ostatni pojedynek z Legią o niczym nie będzie już decydował. Cały czas dążyliśmy do tego, by jechać do Warszawy z nadziejami na tytuł. Nie udało się, ale liczę, że w następnych rozgrywkach będzie lepiej - dodał Pawłowski.

Wojskowi miewali ostatnio problemy z motywacją i przegrali u siebie z Ruchem 1:2. Czy Lech zakłada, że w niedzielę będzie podobnie? - Sądzę, że w przypadku tych spotkań okoliczności nie mają znaczenia. Ekipa z Warszawy ma już mistrzostwo, ale mecz Legia - Lech chce wygrać każdy. Obu drużynom będzie też zależeć na pozytywnym akcencie na koniec sezonu - stwierdził pomocnik poznaniaków.

< Przejdź na wp.pl