Materiały prasowe / Na głównym zdjęciu: Bożena Karkut (materiały prasowe/MKS Zagłębie Lubin), w ramce: Bożena Karkut cieszy się z wygranej w Lidze Mistrzyń (archiwum prywatne)

Miała kończyć karierę, wygrała Ligę Mistrzyń. Teraz znów wraca do europejskiej elity

Małgorzata Boluk

Gdy się słucha Bożeny Karkut, nie ma się wątpliwości, że takie historie pisze tylko sport. W wieku 36 lat otrzymała ofertę życia, wyjechała z Polski i... dwukrotnie triumfowała w Lidze Mistrzyń. W tym raz w iście dramatycznych okolicznościach.

- Ten puchar był także specyficzny z innego względu. To był puchar, który chciałyśmy zdobyć na koniec XX i początek XXI wieku. To się nam udało, ale okoliczności były tragiczne - wróciła pamięcią do wydarzeń z 2000 roku trenerka KGHM MKS Zagłębia Lubin.

Hypo Niederösterreich, z Bożeną Karkut w składzie, o tytuł rywalizowało wówczas z Kometalem Skopje i do rewanżowego starcia w macedońskiej stolicy przystąpiło z dziewięciobramkową zaliczką. I to wystarczyło. A miejscowym kibicom po ostatnim gwizdku sędziów puściły nerwy i zaczęła się zadyma. Zawodniczki austriackiej drużyny - obawiając się o swoje życie i zdrowie - do szatni uciekały na czworaka.

- Polała się krew, kibice w Skopje nie wytrzymali tej porażki, zaczęli okładać kibiców Hypo... Naszego menedżera pobił jeden z miejscowych kibiców i pierwsze wrażenie było takie, że on go po prostu zabił. My musiałyśmy czekać, schroniłyśmy się, i tak naprawdę na czworaka, pod okiem ochroniarzy, schodziłyśmy do szatni. Tam czekałyśmy dobre kilkadziesiąt minut, żeby otrzymać transport do hotelu - wspominała Bożena Karkut.

ZOBACZ WIDEO: Ludzie Królowej #9. Nowe życie Joanny Jóźwik. "Spełniam marzenia"
 

W takich okolicznościach nie było mowy o świętowaniu. Puchar za wygranie Ligi Mistrzyń wręczono szczypiornistkom... w hotelu. Na miejscu stawiły się także zawodniczki macedońskiego klubu, które przepraszały swoje rywalki za zachowanie kibiców. - Przepraszały nas, ale gdzieś mam z tyłu głowy żal do Macedończyków, że nie mogłyśmy odebrać tego trofeum na parkiecie. Później to siedzenie w hotelu, zabronione wyjście do rana, transport na lotnisko pod eskortą policji... To nie są fajne rzeczy - wymieniała trenerka Miedziowych.

- Życzę każdemu sportowcowi, żeby tak mógł kończyć karierę. Wznieść puchar Champions League i powiesić buty na kołku, natomiast okoliczności jakie temu towarzyszyły, bardzo przykre przeżycie. I oby w sporcie się już nie przydarzały takie momenty, bo człowiek boi się wtedy o własne zdrowie i życie - zakończyła szkoleniowiec, która po 23 latach znów wróci do europejskiej elity. Jej KGHM MKS Zagłębie Lubin w sobotę rozpocznie zmagania w fazie grupowej Ligi Mistrzyń i podejmie słoweński RK Krim Mercator Lublana.

Z Wrocławia do europejskiego giganta


Bożena Karkut swoją piękną przygodę z piłką ręczną rozpoczęła w 1975 roku i przez większość sportowej kariery broniła barw AZS AWF Wrocław. W latach 1985-1989 grała w Ślęzy Wrocław, a następnie występowała w klubach zagranicznych - Vozdovac Belgrad oraz norweskich Haugerud IF Oslo, IL Vestar Oslo i Toten HK.

Po czterech latach zagranicznych wojaży powróciła do swojego macierzystego klubu (1993-1996), a później zgłosiło się po nią właśnie Hypo Niederösterreich. - Bardzo się cieszę, że pod koniec mojej kariery odezwał się do mnie najlepszy klub na tamten moment w Europie. Każdy się pytał, kiedy kończę grać, mimo że wciąż grałam bardzo dobrze, a tu nagle otrzymałam telefon od Hypo NO - rozpoczęła Bożena Karkut.

- To zespół, który trzynaście razy grał w finale Ligi Mistrzyń i osiem razy zdobył ten puchar. No i z dumą muszę powiedzieć, że dwa razy z moim udziałem. To cudowne przeżycie przyjechać tam i usłyszeć, że cel na ten sezon to wygrana w Champions League - kontynuowała trenerka.

Wiek to tylko cyfry


- Nie starczyłoby czasu, żeby to wszystko wymienić, ale na pewno najbardziej wspominam debiut w Lidze Mistrzyń. Zdobyłam trzynaście bramek, miałam 37 lat, no i zabawnie było przeczytać w gazecie, że w Hypo Niederösterreich... narodziła się nowa gwiazda. W tym wieku - zaśmiała się Bożena Karkut.

Po pierwszy puchar dla najlepszej ekipy w Europie sięgnęła z austriackim gigantem w 1998 roku. W pierwszym finałowym starciu z hiszpańską Mar El Osito L'Eliana Valencia zdobyła cztery bramki, a w rewanżu na listę strzelczyń wpisała się pięciokrotnie. - Zerwałam więzadła w kostce, wyglądało to tragicznie i płakałam nie tyle z bólu, co z żalu, że nie zagram. Sztab doprowadził mnie jednak do ładu, wystąpiłam i wygrałam. To był dla mnie cud, że mogłam grać mimo tej sinoczarnej, spuchniętej nogi - wspomniała Bożena Karkut.

- Pierwszy puchar był cudowny i wymarzony. W życiu bym nie pomyślała, że na koniec kariery trafię do takiego klubu i będę o takie cele walczyć. Mimo sędziwego wieku jak na sport, to ja tam odgrywałam ważną rolę i czułam, że miałam duży wpływ na zdobycie tych trofeów - opowiadała szkoleniowiec KGHM MKS Zagłębia Lubin.

Po raz drugi Bożena Karkut zasmakowała triumfu w Lidze Mistrzyń na koniec sportowej kariery. Może i zaczynała już czterdziesty rok życia, ale... niejednokrotnie pokazywała, że wiek to tylko cyfry i przeżywała na parkiecie drugą młodość. Austriacki klub wyszedł nawet z propozycją przedłużenia umowy, lecz skrzydłowa powiedziała "pas". A później została trenerką lubińskiego klubu.

Powrót do elity po 23 latach


I sezon 2023/2024 dla piłkarek ręcznych KGHM MKS Zagłębia Lubin będzie absolutnie wyjątkowy. Aktualne mistrzynie i zdobywczynie Pucharu Polski grę na krajowym podwórku będą łączyć z rywalizacją w Lidze Mistrzyń. Po raz pierwszy w dziejach klubu, co wiąże się ze sporą ekscytacją, ale też ogromnym wyzwaniem sportowym i organizacyjnym.

Ekipa ze stolicy polskiej miedzi chce się jednak rozwijać, a jak się rozwijać to w elitarnym gronie. Lubinianki trafiły do grupy B, w której zmierzą się z Team Esbjerg, Metz Handball, Rapidem Bukareszt, Krim Mercator Lublana, Ikast Handbold, FTC Rail-Cargo Hungaria i obrońcą trofeum - Vipers Kristiansand.

A na ławce trenerskiej mają szkoleniowiec, która wie jak smakuje triumf w EHF Champions League. I wiąże się z tym niesamowita historia, ponieważ Bożena Karkut - w przeszłości znakomita prawoskrzydłowa i wybitna reprezentantka kraju - nosiła się już przecież z zamiarem zawieszenia butów na kołku, a tymczasem... otrzymała ofertę z tych "nie do odrzucenia" i dwukrotnie sięgnęła gwiazd.

Małgorzata Boluk, dziennikarka WP SportoweFakty

Czytaj także:
Duża stabilizacja u mistrzyń Polski. Powrót ważnego sponsora i zmiana nazwy klubu
Pierwsza zmiana trenera w Orlen Superlidze. Powrót znanego nazwiska

< Przejdź na wp.pl