Materiały prasowe / Facebook: MKS Lublin / Przemek Gąbka / Na zdjęciu: Robert Lis był m.in. trenerem MKS Perły Lublin

Kw. LM. Robert Lis bez ogródek: Znamy teraz swoje miejsce

Krzysztof Kempski

Liga Mistrzyń nie dla MKS-u Perły Lublin. Słabość najlepszej drużyny w PGNiG Superlidze kobiet obnażył SG BBM Bietigheim (19:34). - Między nami a Niemkami była różnica klas - przyznał trener Robert Lis.

Turniej eliminacyjny na własnej ziemi nie wypadł najlepiej dla polskich szczypiornistek. Głównie dlatego, że nie udało się zrealizować celu, jakim był awans do upragnionej Ligi Mistrzyń. W Lublinie czekają na to już 4 lata. W meczu półfinałowym MKS Perła był faworytem i spełnił zadanie, ale przeciwko SG BBM Bietigheim różnicy na korzyść Niemek nie dało się już w żaden sposób zneutralizować.

- SG BBM Bietigheim jest bardzo mocną drużyną i w spotkaniu z nami to udowodnił - stwierdził w rozmowie na oficjalnej stronie klubowej trener Robert Lis. Mimo sromotnej przegranej docenił swoje podopieczne. - Mój zespół walczył, próbował robić wszystko, żeby zagrać jak najlepiej, lecz z różnych powodów to się nie udało. Jestem dumny z dziewczyn, bo walczyły, lecz między nami a Niemkami była różnica klas. Taki jest sport. Znamy teraz swoje miejsce i wiemy, do czego musimy dążyć - dodał.

- W zasadzie przez cały okres przygotowawczy graliśmy bez środkowej i Ola Rosiak musiała grać na tej pozycji. Takie kwestie też zostawiają swoje piętno. Jednak kiedyś trzeba było zmienić skład tej drużyny - tłumaczył. - Czy liczyliśmy od razu na awans do fazy grupowej Ligi Mistrzyń? Pewnie tak, ale stało się inaczej i trzeba się z tym pogodzić. Jest to oczywiście dla nas porządny klaps w twarz, lecz myślę, że ta porażka zmobilizuje nas do dalszej pracy - kontynuował szkoleniowiec.

Na przegraną w tak dużych rozmiarach złożyło się jednak znacznie więcej spraw, o których wspomniał Lis. - Zabrakło nam wszystkiego po trochu. Obrona była słaba i nie funkcjonowała tak jak trzeba. Niektóre (zawodniczki - dop. red.) nie do końca weszły jeszcze w system, niektóre nie są w pełni zdrowe. To wszystko się skumulowało, a drużyna z Niemiec pokazała doświadczenie i rutynę - wyjaśnił.

- Mogliśmy sobie odpuścić ten turniej, pojechać gdzieś do Hiszpanii, zagrać byle jak, przegrać pierwszy mecz i być zadowolonymi. Tak samo było w okresie przygotowawczym. Tam też przegrywaliśmy. Cóż, mogliśmy pojechać na turnieje do Albanii, żeby zwyciężać. Ale dążymy do gry o najwyższe cele. Chcemy występować w Lidze Mistrzyń. Na dzisiaj nie jesteśmy jednak w stanie tego zrobić - dodał na koniec.

MKS-owi pozostał Puchar EHF. Trzecia runda zostanie rozegrana jednak dopiero w listopadzie. W najbliższą środę (12 września) lublinianki zagrają w Elblągu ze Startem zaległe spotkanie z 2. kolejki PGNiG Superligi.

ZOBACZ WIDEO PGNiG Superliga: PGE VIVE Kielce z pewnym zwycięstwem. Górnik przestraszył się swojej szansy 
Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.

< Przejdź na wp.pl