MŚ, gr. B: Spokojne zwycięstwo Canarinhos - relacja z meczu Tunezja - Brazylia

Natalia Witczyk

W środowym spotkaniu w grupie B reprezentacja Brazylii pokonała Tunezyjczyków bez straty seta. Aktualni mistrzowie świata w drugiej partii pojedynku zmiażdżyli rywali, wygrywając aż 25:10.

Przed rozpoczęciem środowego pojedynku trener Bernardo Rezende dokonał sporych roszad w składzie. W meczowej dwunastce zabrakło miejsca dla atakującego Leandro Vissotto oraz środkowego Sidneia Dos Santosa Juniora.


Bardzo pewnie spotkanie w katowickim Spodku rozpoczęli Tunezyjczycy. Podopieczni Fethiego Mkaouara nie wystraszyli się aktualnych mistrzów świata, prowadząc w początkowej części pierwszej partii już 4:0. Jednak doświadczenie reprezentacji Brazylii dało o sobie znać tuż po przerwie technicznej. Zawodnicy z Tunezji, grając pod presją rywali, bardzo szybko zaczęli popełniać błędy. Z kolei Canarinhos skutecznie wykorzystywali kontrataki, prowadząc podczas drugiej regulaminowej przerwy 16:11. 

Na prawym skrzydle bardzo dobrze poczynał sobie przyjmujący Kaabi Hichem, jednak na jego ataki świetnie odpowiadał lider brazylijskiej ekipy - Ricardo Lucarelli. W końcówce drużyna prowadzona przez trenera Rezende powiększyła przewagę do sześciu "oczek", wykorzystując pewnie potknięcia rywali (22:16). Ostatni punkt w pierwszym secie padł po nieudanej zagrywce rezerwowego rozgrywającego Tunezyjczyków - Khaleda Bena Slimene (25:18).

Reprezentacja Brazylii pewnie pokonała Tunezyjczyków
Swoją siłę kadra Brazylii pokazała już w pierwszych akcjach drugiej partii. W ataku oraz bloku świetnie spisywał się środkowy Lucas Saatkamp, który wyraźnie górował umiejętnościami nad mniej ogranymi rywalami (8:1). Na boisku widać było lekką rezygnację na twarzach Tunezyjczyków. Zespół z Afryki nieudolnie próbował nawiązać równorzędną walkę z utytułowanymi rywalami. Trener starał się ratować swój zespół, dokonując zmian. 

Roszada personalna udała się jednak tylko trenerowi Rezende, który postawił na byłego zawodnika ZAKSY Kędzierzyn-Koźle - Luiza Felipe Fontelesa. Przyjmujący straszył rywali swoją mocną zagrywką, co zaowocowało wysokim prowadzeniem podczas drugiej przerwie technicznej (16:5). Z akcji na akcję tunezyjska pewność siebie znikała. Błędy własne, a także skuteczna gra wprowadzonego na parkiet Renana Buiattiego doprowadziły do sytuacji, że druga odsłona zakończyła się najwyższym w tegorocznych mistrzostwach świata wynikiem 25:10.

Po dziesięciominutowej przerwie Brazylijczycy zameldowali się na boisku w odmienionym składzie. Na środku w miejsce Lukasa zagrał Renan, na rozegraniu Raphael Vieira de Oliveira, a na libero Mario Junior. Reprezentacja Tunezji próbowała wykorzystać nieobecność "asów" w szeregach rywali, zaczynając grać podobnie jak w pierwszym secie (5:6). 

Gra drużyny z Afryki bardzo falowała. Podopieczni Mkaouara odrabiali straty do rywali, by po chwili popełnić kilka błędów własnych i pozwolić przeciwnikom na powiększenie prowadzenia (15:12). W końcówce spotkania przewaga Canarinhos widoczna była już w każdym elemencie. Tunezyjczycy mieli spore problemy z przyjęciem zagrywki rywali. Jedyny jasny punkt stanowił Marwen Garci, który walczył na siatce z dużo wyższymi od siebie reprezentantami Brazylii (23:16). Ostatni punkt w środowym spotkaniu zdobył atakiem przyjmujący Mauricio Silva

Dzięki zwycięstwu podopieczni Bernardo Rezende umocnili się na pierwszej pozycji w tabeli grupy B z sześcioma punktami na koncie. Tuż za nimi plasują się Finowie, którzy także zwyciężyli w dwóch spotkaniach, ale jedno "oczko" stracili w starciu z reprezentacją Kuby.

Tunezja - Brazylia 0:3 (18:25, 10:25, 17:25)

Tunezja: Sellami, Karamosli, Moalla, Kaabi, Agrebi, Miladi, Thaouerghi (libero) oraz Nagga, Slimene, Garci

Brazylia: Bruno, Eder, Wallace, Murilo, Lucarelli, Felipe (libero) oraz Fonteles, Raphael, Renan, Mauricio, Mario (libero)

< Przejdź na wp.pl