Ciąg dalszy afery w UFC. Pokonany przez "koksiarza" żąda 2,5 mln dolarów!
Nowozelandczyk postraszył prezydenta Danę White'a odejściem z amerykańskiej organizacji, jeśli nie otrzyma całej wypłaty swojego przeciwnika za pojedynek na gali w Las Vegas.
Jubileuszowa - nr 200 - gala UFC w T-Mobile Arena w Las Vegas może wstrząsnąć największą organizacją MMA na świecie. Wszystko przez widmo skandalu dopingowego.
Wiadomość o podejrzeniu byłego mistrza UFC wagi ciężkiej, Brocka Lesnara, o złamanie przepisów antydopingowych zniesmaczyła kibiców MMA na całym świecie.
Afera w UFC: Brock Lesnar na dopingu. Zawodnika podejrzewano już od dawna
Oburzenia nie kryje także ten, który został pokonany przez Lesnara. 42-letni Mark Hunt przegrał na punkty ze słynnym Amerykaninem na gali w Las Vegas.
Pochodzący z Nowej Zelandii kickbokser i zawodnik mieszanych sztuk walki nie zamierza tej sprawy tak zostawić. Już teraz - bo ostateczne wyniki próbki Lesnara mają być udostępnione za kilka dni - domaga się całości wypłaty przeznaczonej dla przeciwnika, czyli aż 2,5 mln dolarów!
Początkowo Hunt chciał połowę tej sumy, ale po namyśle zmienił zdanie i teraz domaga się całej puli.
- Brock zarobił miliony za tę walkę. Więcej niż ktokolwiek kiedykolwiek. Chcę wiedzieć, co oni teraz zrobią z Brockiem. Jeśli nie zmieścisz się w limicie wagowym przed walką, UFC przekazuje 20 procent twoich zarobków rywalowi. Jeśli zostajesz przyłapany na oszustwie, powinieneś stracić całą wypłatę - podkreśla Hunt.
Nowozelandczyk zapowiedział, jeśli UFC nie spełni jego żądania, to zamierza rozwiązać kontrakt z organizacją prezydenta Dany White'a.
Opracował PB
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: cudowny gol 15-latka z Katowic. To następca Milika?