Zamieszanie wokół kolegi Szczęsnego. Stracił prawo jazdy za alkohol? Jest odpowiedź
Radja Nainggolan twierdzi, że doniesienia mediów są wyssane z palca. Tłumaczy się, że podczas zatrzymania przez policję to nie on siedział na miejscu kierowcy. Zamieścił także w sieci wymowne zdjęcie.
Gwiazdor reprezentacji Belgii i AS Roma - Radja Nainggolan - znalazł się na cenzurowanym w belgijskich mediach. Gazeta "Het Nieuwsblad" poinformowała, że 28-letni pomocnik został przyłapany na jeździe samochodem pod wpływem alkoholu. Do zdarzenia miało dojść dzień po meczu Belgów z Grecją w eliminacjach MŚ 2018 (wynik 1:1) na drodze w pobliżu miejscowości Sint-Niklaas.
Według ustaleń dziennikarzy "Het Nieuwsblad" Nainggolan podczas zatrzymania przez policję miał prawie dwa promile alkoholu we krwi. Kolega klubowy Wojciecha Szczęsnego musiał zapłacić karę w wysokości 1200 euro, a do tego zabrano mu prawo jazdy.
To nawiązanie do symbolu "trzech mądrych małp" ("nie widzę, nie słyszę, nie mówię"). Piłkarz sugeruje w ten sposób, że rewelacje dziennikarzy nie są zgodne z prawdą.
Co Nainggolan ma na swoją obronę? Twierdzi, że podczas zatrzymania przez policję to nie on siedział za kierownicą. - Samochód prowadził mój przyjaciel. Siedziałem na miejscu pasażera i to nie ja dmuchałem w alkomat. To wszystko są bzdury wyssane z palca - twierdzi belgijski piłkarz indonezyjskiego pochodzenia.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: przekroczył linię środkową. Potem stało się coś niesamowitego!
Oglądaj rozgrywki włoskiej Serie A na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)