Wódka w wiosce olimpijskiej. "Trzeba się było nagimnastykować, żeby wnieść alkohol"

- Wydaje mi się, że sportowiec to też człowiek. Jak są starty, mecze, zawody, to wszyscy są bardzo skoncentrowani na tym. Jak się to kończy, to słyszeliśmy już niejednokrotnie o imprezach mających miejsce w wiosce olimpijskiej - mówi Katarzyna Skowrońska-Dolata zapytana o to co sądzi o piciu wódki przez Słoweńców w wiosce olimpijskiej. - Wydaje mi się, że wszyscy jesteśmy dorośli i każdy wie co dla niego jest najlepsze. Jak byłam na igrzyskach w Pekinie, to alkohol nie był dostępny w wiosce olimpijskiej. Jak ktoś chciał wnieść wino czy piwo, musiał się bardzo postarać - dodaje Katarzyna Skowrońska-Dolata.

< Przejdź na wp.pl