Polki po raz pierwszy od 2005 roku zanotowały w czasie jednego weekendu gorszy wynik sztafetowy niż jej koledzy z reprezentacji. Podopieczni Rafała Lepela w piątek zajęli dziesiąte miejsce, panie w sobotę dotarły do mety jako szesnaste.
Kontakt z czołówką Polki straciły już na pierwszej zmianie i nie odzyskały go już do samej mety. Mimo to startująca na trzecim odcinku Natalia Sidorowicz mogła być zadowolona ze swojej dyspozycji. Na strzelnicy była bezbłędna.
- Był to jeden z moich lepszych występów w Pucharze Świata, zwłaszcza pod względem strzelania. Cieszę się, że po ostatnim nieudanym występie w sztafecie potrafiłam zresetować swoją głowę. Czy można było coś zrobić lepiej? Można było lepiej pobiec, moja dyspozycja biegowa nie była najlepsza. Start jednak był biegiem zespołowym i wspólnie bierzemy odpowiedzialność za wynik - powiedziała Sidorowicz w rozmowie ze stroną PZBiath.
ZOBACZ WIDEO: Pamiętasz serbską gwiazdę?! 35-latka zachwyca urodą
Polka ruszała jako osiemnasta. Przez cały bieg na trasie miała kontakt z tylko dwoma zawodniczkami. Paulina Batovska Fialkova była zbyt mocna, Japonkę Hikaru Fukudę udało jej się wyprzedzić.
- Nie jest łatwo biec samej bez możliwości podciągnięcia się do kogoś. Fialkova to zawodniczka, która już kilka razy w tym sezonie meldowała się w TOP10 Pucharu Świata. Chęć utrzymania jej tempa na całym okrążeniu z pewnością byłaby dla mnie zgubna - oceniła Sidorowicz.
Po biegu reprezentacja Polski wyruszyła do Anterselwy, gdzie od czwartku rozpoczną się kolejne zawody Pucharu Świata.
- Trasa w Anterselwie jest dość wymagająca. Swoje dokłada również wysokość. W ubiegłym roku moja skuteczność strzelecka na tym obiekcie nie była dobra ale człowiek uczy się na błędach, więc jestem dobrej myśli - zakończyła Sidorowicz.
Czytaj także:
Trzy świetne informacje po sobotnim konkursie [OPINIA]
Znów zabłysnęła! Mamy wicemistrzynię Europy