Niecodzienny wyczyn Domraczewej, niezły występ Polek

Maciej Mikołajczyk 22 Stycznia 2012, 14:01

To był szczęśliwy weekend dla Darii Domraczewej. 25-letnia Białorusinka odniosła w bardzo dobrze kojarzącej się polskim kibicom Anterselwie szóste w karierze zwycięstwo w zawodach Pucharu Świata, a w czwartkowym sprincie, rozegranym również w tej miejscowości stanęła na najniższym stopniu podium. Początek niedzielnej rywalizacji nie wyglądał jednak obiecująco dla biathlonistki z Mińska. Reprezentantka naszych wschodnich sąsiadów podczas pierwszej wizyty na strzelnicy chybiła dwukrotnie i przez pewien czas była dwudziesta szósta w stawce zaledwie trzydziestu dwuboistek. Później Domraczewa już się nie myliła i stopniowo przesuwała się w "górę" klasyfikacji. W znacznym stopniu do jej niesamowitego awansu przyczynił się fantastyczny bieg, jak i "pudła" najgroźniejszych przeciwniczek, popełnione na ostatniej prostej. Mowa o Anastazji Kuzminie oraz Magdalenie Neuner. Jako druga linię mety minęła Słowaczka, zaś z trzecim wynikiem zameldowała się Niemka. Ich strata do Białorusinki była ostatecznie spora - Kuzmina straciła do triumfatorki dwadzieścia pięć, zaś liderka cyklu ponad trzydzieści sekund.

W ścisłej czołówce zgodnie z przewidywaniami nie zabrakło Norweżki Tory Berger, Rosjanek - Swietłany Ślepcowej i Olgi Zajcewej, a także najmocniejszej wśród Szwedek - Heleny Ekholm. Warto wspomnieć, że tabelę z rezultatami zamknęła rewelacja ubiegłego sezonu - Miriam Goessner.

Polki nie zachwyciły, ale i nie rozczarowały. Nasze zawodniczki nie zawiodły, lokując się w drugiej "10". Najwyżej sklasyfikowano 14-tą Krystynę Pałkę i 17-tą Weronikę Nowakowską-Ziemniak.

Na godzinę 15-tą zaplanowano ostatnią konkurencję pucharowej imprezy we Włoszech - bieg sztafetowy mężczyzn.