Wygraliśmy 1:0, ale czujemy się jak po co najmniej przebiegniętym półmaratonie. Księgujemy punkty i do roboty!

Dobrze Polacy, ale w decydującym momencie strzał Bogusza został zablokowany.

Greccy sędziowie trochę nam pomagają. Kolejny wątpliwy faul.

Teraz już jednak bronimy się dość głęboko. Litwa wywalczyła pierwszy korner w meczu.

Staramy się atakować. Litwini nie są w stanie zbliżyć się pod naszą bramkę.

Jeszcze 5 minuty przed nami. Dowieziemy?

Ostro przy linii bocznej. W końcu Kiwiora złapały skurcze. Cóż, tego komentować nie trzeba.

Bogusz piłkę stracił, trochę pomógł nam sędzia, bo faul był wątpliwy.

Już z większym spokojem, teraz to rywale muszą się spieszyć. Drugi gol nie zaszkodzi.

Dowieziemy cenne prowadzenie? Hiszpanie i Holendrzy już drżą na samą myśl o meczach z nami.

Polacy ruszyli po drugą bramkę. Tym razem źle Bogusz, który starał się dokręcić piłkę, ale źle podawał.

Polska mistrzem św... Wróć. VAR działał, pracował, ale gol uznany!

Frankowski do Bednarka, ale strzał głową z pola karnego wprost w bramkarza. Zbyt mało tego wszystkiego, więcej szaleństwa.

Kamiński ruszył, dogranie wybite na rzut rożny. To może teraz?

Gramy po obwodzie. Mamy mnóstwo czasu. Do pola karnego gości 2 kilometry.

Teraz to już bronimy się przed atakami niezwykle mocnych Litwinów. Przecież to jest żenada.

Kwadrans do końca. Czy wszyscy mają takie samy myśli jak my i w poniedziałek zamiast meczu obejrzą "M jak miłość"?

Przypominamy, że wciąż możemy wygrać nawet 3:0. Mecz trwa 90 minut, nie 74. To tak na pocieszenie.

Taaa, wejdzie Wieteska. Murujemy?

Tymczasem Litwini. Z rzutu wolnego Girdvainis, w maliny.

Ależ to będzie radość, kiedy strzelimy. Naród zaśnie w niedzielę.

Piątek otrzymał piłkę na linii pola karnego. Nie podawał, ale uderzył. Ponad bramką. Zaczęło się! Zaraz strzelimy.

Pio, Pio, Pio. To nie ojciec Pio, a nasz Krzysztof Pio Piątek za moment na boisku! Nadzieje znowu się budzą! Jeszcze Bogusz i będzie cudownie.

Bijemy głową w mur. Myśl dnia: dobry to był czas, kiedy kadra miała zimową przerwę.

Frankowski starał się szarpnąć lewą stroną. Niepotrzebnie, bo szybkości to on w piątek nie ma.

Robeeeert... Dlaczego tak długo? Dlaczego nie podałeś? Strzał został zablokowany.

Mamy informację ze sztabu, że wszystko ma ruszyć po godzinie. W takim razie pozostało 60 sekund.

Im dalej w las, tym mniej drzew? Nic z tych rzeczy. Dramat.

Wcześniej było śmiesznie, teraz jest już jednak coraz bardziej dramatycznie. Tak, punkt to punkt, ale z kim... Z całym szacunkiem.

Może ktoś zrobi kompilację kornerów. Wszystkich i doklei powtórki. Trudno będzie wskazać różnicę. Wszystkiego na naszym poziomie z chemii, czyli wiadomo.

Cash gonił piłkę, dośrodkował. Wywalczyliśmy rzut rożny. Może teraz?

Świetnie słucha się pana eksperta z telewizora. Szkoda, że rad zabrakło, kiedy był asystentem u pewnego selekcjonera.

Super rajd środkiem pola. Kiedy wstajemy z miejsca z nadzieją, dzieje się coś dziwnego. Zagranie złe, Frankowski nie mógł do niego dojść.

Tak jak teraz Litwini. Im brakuje jakości, ale pomysły mają dobre. Niczym solidny LZS.

Wybieramy zbyt skomplikowane zagrania. Przecież nie gramy z Argentyną (w sumie z nimi nie atakowaliśmy). A wystarczy zagrać orlikowo.

Ha! W rzutach rożnych już jest 7:0!

Teraz to z nimi pojedziemy! Uwaga! Będzie się działooooo!

Jeśli ktoś nam nie wierzy.

Komentarz eksperta po 1. połowie: Polały się łzy me czyste, rzęsiste.

"Litwa ostatnio przegrywała wszystko". Nasza odpowiedź: Bo nie grała z Polakami.

Jeszcze jedna wrzutka naszych i dostaniemy wysypki na twarzy. Ile można? To bez sensu.

Kolejna odważna próba naszych gości. Mieliśmy szczęście, że piłka niefortunnie odbiła się od Litwina.

Nowa piłka, nowe nadzieje i... piłka w prostej sytuacji wywalona na aut.

Taki poziom meczu, że piłka nam pękła. Idziemy do domu. Dobranoc.

Z naszej przewagi pozostały wióry. Litwini przy piłce i 0:0 do przerwy staje się tak realne jak "Klan" o godzinie 18.

Litwini cierpliwie, ale doczekali się. Gvidas Gineitis uderzył z dystans, Skorupski takie piłki spokojnie łapie.

A może zamiast wrzucać piłki, które wybijają rywale spróbować czegoś innego? Może jakieś strzały nogą z pola karnego? Też można.

Goście przy rzutach rożnych stawiają trzy przegubowce i bądź człowieku mądry. Jak ich zaskoczyć?

Rozkręcamy się, rozkręcamy. W końcu litewska twierdza runie i oszalejemy ze szczęścia

Póki co po rzutach rożnych groźniej wyglądać mogą kontry Litwinów.

Ładnie z dystansu Frankowski. Niestety Litwin wystawił swoją potężną głowę i piłkę wybił na korner.

Szymański niemal z linii końcowej, zagranie do Świderskiego, który został zablokowany. Szukajmy, a znajdziemy!

A teraz Świderski huknął plecami o murawę. To będzie bolało, nic przyjemnego, ale pozbierał się.

Litwini wyszli z kontrą, po chwili Polacy. Lewandowski powalony w środku pola. Bez kartki, ale człowieka zapamiętamy sobie.

Zaczyna nam się podobać gra Polaków. Litwa coraz głębiej ustawiona. Tak to prawda! Szukamy gola. Gola dającego prowadzenie. Nam!

Piotrowski! SZALONYYY! Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego z zerowego kąta Polak uderzył przewrotką. Niewiele brakowało, a gol stulecia padłby w Warszawie, w stolicy.

Zagranie do Casha, próba dogranie, Litwini wybronili się. Wrzuciliśmy wyższe przełożenie.

Udało nam się zmylić rywala. Szymański uderzył... LEWĄ nogą, ponad bramką. Gra słów, to ważne w tym meczu.

No, no. Będzie rzut wolny dla Polaków z ok. 22 metrów. Idealne miejsce do strzału dla nas i dla Leszka Pisza. Nie ma nas na boisku, nie ma Leszka, więc do piłki podejdzie "Lewyy".

Bardzo dobrze w defensywie Bednarek, który zatrzymał szarżującego rywala. Po chwili akcja naszych, strzał Frankowskiego odbił bramkarz.

Prawą stroną starał się urwać Cash. Pojawił się jednak problem, skrzydłowy zgubił piłkę. Może "kolejną razą" się uda.

Litiwini wysoko atakują Polaków. Wciąż mamy problemy z rozegraniem piłki.

Tak, cofnijmy się, wciągnijmy rywala i go skontrujmy. O to chodzi selekcjonerowi?  Na to wygląda.

Patrzymy i co? Stoimy na własnej połowie, trochę bez koncepcji. Ok, mamy jeszcze czas.

Hiszpanie tzn. Litwini na dłużej pod naszą bramką. Mamy problemy ze spokojem w defensywie.

No nie, Puszcza robi to lepiej. Cash dorzucił, ale w okolice linii. Po chwili mamy strzał Lewandowskiego. Wprost w bramkarza.

Ładnie na skrzydle nasz Robercik, rywal zaczął go łapać. Sędzia faulu nie widział. Będzie aut. Zagramy jak Puszcza?

A teraz czas na Litwinów. Na zbyt wiele im pozwalamy pod naszym polem karnym.

Cash przeprowadził rajd. Problem w tym, że biegł w kierunku swojej bramki. Każdemu może się pomylić.

Dogranie na piąty metr, piłka wybita. Po chwili wróciła i padła łupem bramkarza. Nadzieje mieliśmy większe. Może za moment ruszy.

Świderski sprytnie wywalczył rzut rożny. To jest ten moment? Tak! Tak to czujemy!

Litwini coraz odważniej, Polacy starają się złapać rytm. Wciąż zbyt wiele chaosu, ale szukamy momentu.

Zagranie do Frankowskiego. Bez zagrożenia pod bramką gości. Cały czas szukamy swojego momentu.

Tymczasem pokazali pazurki Litwini. Strzał Pijus V, tzn. Pijusa Sirvysa przeleciał dwa metry obok słupka.

Sporo podań wymienili Polacy, w końcu dogranie na przedpole do Casha. Skrzydłowy runął, faulu nie było, strzału również.

Piątkowski miał niewielkie problemy po lewej stronie. Wyszedł cało z opresji.

Na razie brakuje dokładności. Załamał się Świderski, któremu zamarzył się aut. Sędzia liniowy: He he, aut dla Litwy, he he.

Pierwszy atak naszych, gęsto i ciasno. Litwini cało wyszli z opresji.

Droga po mistrzostwo świata rozpoczęta! Zapamiętajcie te słowa!

Oby Polacy grali lepiej niż śpiewali. Za moment zaczynamy! Jedziemyyyyy!

Baczność! Do hymnu!

Fani proszą o wierszyk, więc jest: Wiosna będzie radosna, a jesień jeszcze lepsza, bo cieplejsza! Do boju Polacy!

Hop, kic, hop. Nasi rozgrzewają swoje potężne silniki.

Pamiętacie początek poprzednich eliminacji do EURO za kadencji pana Filipe tzn. Fernando? Jeszcze nie zdążyliśmy otworzyć oranżady, a już było po balu.

Kto sędzią? Tym razem w rytmach Sirtaki. Głównym rozjemcą będzie Tasos Sidiropoulos mieszkający dwie przecznice od Akropolu.

Obawialiśmy się o to czy w składzie gości pojawi się Grażvydas Mikulenas. Na szczęście snajper już karierę zakończył i mecz będzie obserwował w bamboszach u siebie w mieszkanku.

Mamy szansę na zajęcie pozycji lidera już po pierwszym meczu. Niech Hiszpanie lub Holendrzy jeszcze przed początkiem rywalizacji wiedzą, z kim mają się mierzyć.

Swoje plany i marzenia mają Litwini. Naszym zadaniem jest wybić im je z głowy. Oby Stadion Narodowy znowu był naszą twierdzą.

Czekali, czekali i się doczekali. Długie grudniowe wieczory. Później styczeń, przyjemniejszy luty i wreszcie marzec! I oto oni! Biało-Czerwoni! Rozpoczynamy walkę o finały mistrzostw świata. Droga do mundialu usłana różami nie będzie. O 1. miejsce i bezpośrednią promocję będzie szalenie trudno, ale baraże są w zasięgu, niczym jabłko w polskim ogrodzie w sierpniu.