Do zdarzenia doszło w strefie zmian. Aleksander Łoginow kończył swój odcinek, a Martin Fourcade dopiero rozpoczynał swój bieg. Francuzi byli wówczas tuż przed Rosjanami, ale lider klasyfikacji generalnej zwolnił i poczekał, aż Łoginow będzie przed nim. Wtedy Fourcade przebiegł obok niego i podciął rywala. Po zakończeniu wyścigu Francuz przyznawał, że była to przypadkowa kolizja.
Biorąc pod uwagę zachowanie Francuza, trudno jednak wierzyć w przypadek. Fourcade od wielu miesięcy prowadzi wojnę przeciwko dopingowi w biathlonie, a jego działania nasiliły się po opublikowaniu raportu McLarena, w którym poinformowano o 31 rosyjskich biathlonistach stosujących doping.
Reprezentant Francji otwarcie wtedy zapowiadał bojkot biathlonowych zawodów w Rosji i nawoływał do tego innych zawodników. Ostatecznie IBU odebrała rosyjskiej federacji prawo do organizacji zawodów Pucharu Świata i zagrożenie opuszczenia biegów w Tjumeni przez światową czołówkę zostało oddalone.
Fourcade nie odpuszcza w mediach społecznościowych. Gdy rosyjska federacja biathlonu na Instagramie zamieściła zdjęcie Łoginowa z trzema medalami mistrzostw Europy, Francuz dodał następujący komentarz: "nie zapominajcie o jego największym osiągnięciu: dwuletniej dyskwalifikacji za doping!" Dodajmy, że Łoginow w przeszłości stosował EPO.
To nie koniec kontrowersyjnych zachowań Francuza. Podczas dekoracji medalistów najpierw ironicznie bił brawo Rosjanom, a po ich wejściu na podium sam... opuścił je. Wrócił dopiero po interwencji organizatorów. W dodatku Francuz i Rosjanie nie podali sobie rąk. - Chciałem to zrobić i pokazać mu mój szacunek do niego, ale on na to nie odpowiedział - przyznał Łoginow. - Nie było żadnej próby uściśnięcia dłoni. Nie zrobiłem nic złego - ripostował Francuz.
ZOBACZ WIDEO Dawid Kubacki: trochę zazdroszczę Kamilowi Stochowi, chciałbym być na jego miejscu