W Oestersund Monika Hojnisz-Staręga nigdy nie spisała się tak dobrze, jak w czwartkowym biegu indywidualnym. Konkurencja ta jest najbardziej wymagająca. Zawodniczki miały do pokonania 15 kilometrów biegu i czekały je cztery wizyty na strzelnicy. Za każdy niecelny strzał do czasu doliczana była karna minuta. Polka pomyliła się dwa razy.
Hojnisz-Staręga popełniła mały błąd, który drogo ją kosztował. - Na drugim strzelaniu podczas przeładowywania broni po pierwszym strzale nie do końca udało mi się odciągnąć zamek. To spowodowało, że w komorze została łuska, którą musiałam ją wyciągnąć ręcznie. Straciłam na tym kilka sekund, a jakby tego było mało śliski dywanik sprawił, że ujechała mi narta. Nie poradziłam sobie z tą sytuacją, stąd niestety dwa pudła - powiedziała polska biathlonistka.
Chorzowianka miała też zastrzeżenia do swojej formy biegowej. - Za mną z pewnością jeden z trudniejszych biegów sezonu, tym bardziej cieszę się z miejsca w czołowej dziesiątce. Jestem zadowolona ze swojej postawy, ale analizując kolejne międzyczasy mam do siebie parę zastrzeżeń. Mam nadzieję, że tym startem odczarowałam Ostersund, bo w poprzednich latach nie szło mi tu najlepiej. Taki rezultat jak dzisiaj pozwala z optymizmem spoglądać na kolejne starty - dodała.
- Wiedziałam, że bieg będzie ciężki, chciałam zostawić sobie rezerwy na później. Z okrążenia na okrążenie wyglądało to coraz lepiej. Wszystkie siły rzuciłam na ostatnią pętlę. Niestety nie udało się utrzymać lokaty przed Wierer. Wiem jednak, że stać mnie na jeszcze lepszy bieg - zadeklarowała Hojnisz-Staręga.
Zobacz także:
Biathlon. Martin Fourcade wygrał bieg indywidualny w Oestersund. Grzegorz Guzik blisko punktów
Biathlon. Kamila Żuk punktuje mimo choroby. "To jeszcze nie był mój bieg
ZOBACZ WIDEO Adam Małysz czy Kamil Stoch? Martin Schmitt zabrał głos ws. porównywania polskich skoczków